POZNAJMY SIĘ!
Mam na imię Klaudia i jestem mamą, żoną, przedsiębiorczynią… a przede wszystkim sobą! Znam swoje wartości, wiem, w jakim kierunku zmierzam i jestem ważna dla samej siebie. Dlatego dbam o siebie na co dzień, a nie tylko od święta. Chcę Ci pokazać, jak możesz to zrobić! Ale tak bez spiny. To miłe miejsce. Pokazuję Ci mój punkt widzenia oraz dostępne opcje, a działanie należy do Ciebie (o ile tego właśnie chcesz!). Oprócz tego znajdziesz tu różne sposoby ułatwiania sobie życia, recencje książek, seriali i podcastów oraz treści o endometriozie i minimalizmie. Zrób sobie coś pysznego do picia i zapraszam do czytania!
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ!
Chcesz bym pisała dla Ciebie? Nie ma problemu! Jestem copywriterką z doświadczeniem. Specjalizuję się w artykułach blogowych na temat dbania o siebie, rozwoju osobistego oraz macierzyństwa. Piszę także na inne tematy. Chętnie przygotuję treści do sklepu internetowego, na Landing Page oraz do newslettera. Piszę także teksty we współpracy z markami (Poster Store, Bee.pl). Chcesz ze mną współpracować? Napisz do mnie na blog@kocipunktwidzenia!

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    NEWSLETTER
    Zapisz się, by otrzymywać dwutygodnik, w którym pokazuję, jak odzyskać czas dla siebie i żyć w zgodzie ze sobą.
    Czytaj więcej
  • 2
    WSPÓŁPRACA
    Chcesz, bym napisała o Twojej firmie lub produkcie na blogu? Kliknij tu, by poznać szczegóły!
    Czytaj więcej
  • 3
    COPYWRITING
    Chcesz, bym pisała dla Ciebie? Kliknij tu i poznaj szczegóły!
    Czytaj więcej

ZACZNIJ CZYTAĆ TUTAJ

Przeczytaj najnowsze wpisy!

Genialne kosmetyki w niskich cenach | denko


Listopad dobiegł końca i dał miejsce grudniowi. A ja, z maleńkim opóźnieniem, publikuję w końcu denko za ubiegły miesiąc. Jeszcze jedno i zrobię podsumowanie całego roku. Aż się boję, ile nad tym podsumowaniem będzie pracy. To jednak jeszcze przede mną. Zajmijmy się chwilą obecną. Tym razem nie było tego dużo.


Zużyłam dwa kosmetyki do ciała, trzy do twarzy, 2 do włosów i dwie saszetki do włosów oraz pozbyłam się trzech próbek. Tradycyjnie już to, co mi się bardzo spodobało oznaczę kolorem zielonym, średnie lub dobre ale bez efektu wow - niebieskim, a beznadziejne - czerwonym. Zapraszam na minirecenzje. 


Masło do ciała Swedish Spa Whipped Waves - bardzo dobre masło do ciała. Ładnie, delikatnie pachnie. Jest treściwe, bardzo zbite i gęste. Mimo tego bardzo dobrze rozprowadza się na ciele. Przy mojej suchej skórze, potrzebowałam dużą ilość, a masło starczyło mi na jakiś miesiąc użytkowania. Nie jest to zły wynik. Działanie było naprawdę genialne, bo skóra była nawilżona i odżywiona co najmniej 24 godziny. Nie odczuwałam żadnego ściągnięcia. Nie była też przesuszona. Cena adekwatna do jakości i naprawdę warta wydania 35 zł bez promocji a jakieś 20-25 zł na promocji. 

Isana mydło w płynie - jak zwykle: pachnie i myje. To był chyba mój ulubiony zapach tego mydła. Kupię ponownie. 


Oriflame Giordani Gold - próbki pomadek. Były fajne, lekkie, ładne kolory, ale one mi po prostu nie pasują. Nie są to moje odcienie. 


Bielenda Juicy Jelly Mask - maseczka do twarzy z ananasem i witaminą C. Czy jeśli powiem, że jestem w połowie drugiego opakowania, to wystarczy? Jeśli nie, to: maseczka bardzo przyjemnie, owocowo pachnie. Ma konsystencję takiego żelka...galaretki. Łatwo nakłada się na twarz i dobrze zmywa. Ma w sobie troszeczkę drobinek, więc przy rozprowadzaniu robimy jednocześnie minimalny peeling. Nawilża i odżywia oraz, co dla mnie najważniejsze, rozjaśnia blizny. Kosztuje poniżej 20 zł. 

Lirene serum z witaminą C - zakupione także w celach rozjaśniających cerę. Bardzo przyjemnie się go używało. Cera nie przetłuszczała się za bardzo. Za to blizny się rozjaśniły i są teraz (te stare) o wiele mniej widoczne. Serum kosztowało coś około 30 zł i raczej kupię je ponownie, ale dopiero za jakiś czas. 

Peeling węglowy Biotanique - napisane jest, że to żel-maska-peeling. Ale ja używałam głównie jako peelingu. Robił cuda, był cudowny i w ogóle magia. Najlepszy peeling jaki miałam i z pewnością do niego wrócę. Duża tubka starcza na naprawdę długo (miałam go jakoś od maja). Naprawdę dużo drobinek, które fajnie wygładzają cerę. Do tego pozbywam się nim zaskórników i innych takich, bo naprawdę dobrze oczyszcza. Co ma wyjść na wierz - wychodzi, a potem znika. Kosztuje poniżej 20 z tego co pamiętam. 


Kołobrzeskie Spa Borowina+ odżywka do włosów pozbawionych blasku - dostałam od mamy, więc ceny nie znam. Działanie całkiem fajne, jak na naturalny kosmetyk (przypominam: nie do końca podobają mi się, wolę te "chemiczne"). Włosy były dociążone i wygładzone. Nie wpływała na ich skręt, ale to nic złego. Wydajność nie jest zła, choć nie używam już odżywek w małych opakowaniach, bo za szybko się kończą. Moje włosy piją odżywki w każdej ilości. 

Schwarzkopf Live farba na 2 tygodnie - mniej więcej tyle wytrzymała. Nie zniszczyła moich włosów bardziej, niż były zniszczone. Ładnie wyglądała, złapała bardzo dobrze. Był to taki mały eksperyment oraz wyjście ze strefy komfortu. Użyłam też odżywki od niej, która była fajna, bo wygładzała włosy i sprawiała, że nie wyglądały na takie zniszczone. 


To byłoby na tyle. Bardzo dużo naprawdę dobrych kosmetyków. W tym roku wykańczam, co się da, a jestem na bardzo dobrej drodze. Robię też porządki w kolorówce i... zmieniam wszystko. Od przyszłego roku nie będzie kompromisów. Już poczyniłam pewne zakupy, ale o nich za jakiś czas. 

Czy chcecie recenzje pojedynczych, wartych uwagi kosmetyków? Jeśli tak, dajcie znać w komentarzach :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie Twoje słowa motywują mnie do dalszego działania. Jeśli blog Ci się spodobał, koniecznie zaobserwuj i bądź na bieżąco!