POZNAJMY SIĘ!
Mam na imię Klaudia i jestem mamą, żoną, przedsiębiorczynią… a przede wszystkim sobą! Znam swoje wartości, wiem, w jakim kierunku zmierzam i jestem ważna dla samej siebie. Dlatego dbam o siebie na co dzień, a nie tylko od święta. Chcę Ci pokazać, jak możesz to zrobić! Ale tak bez spiny. To miłe miejsce. Pokazuję Ci mój punkt widzenia oraz dostępne opcje, a działanie należy do Ciebie (o ile tego właśnie chcesz!). Oprócz tego znajdziesz tu różne sposoby ułatwiania sobie życia, recencje książek, seriali i podcastów oraz treści o endometriozie i minimalizmie. Zrób sobie coś pysznego do picia i zapraszam do czytania!
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ!
Chcesz bym pisała dla Ciebie? Nie ma problemu! Jestem copywriterką z doświadczeniem. Specjalizuję się w artykułach blogowych na temat dbania o siebie, rozwoju osobistego oraz macierzyństwa. Piszę także na inne tematy. Chętnie przygotuję treści do sklepu internetowego, na Landing Page oraz do newslettera. Piszę także teksty we współpracy z markami (Poster Store, Bee.pl). Chcesz ze mną współpracować? Napisz do mnie na blog@kocipunktwidzenia!

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    NEWSLETTER
    Zapisz się, by otrzymywać dwutygodnik, w którym pokazuję, jak odzyskać czas dla siebie i żyć w zgodzie ze sobą.
    Czytaj więcej
  • 2
    WSPÓŁPRACA
    Chcesz, bym napisała o Twojej firmie lub produkcie na blogu? Kliknij tu, by poznać szczegóły!
    Czytaj więcej
  • 3
    COPYWRITING
    Chcesz, bym pisała dla Ciebie? Kliknij tu i poznaj szczegóły!
    Czytaj więcej

ZACZNIJ CZYTAĆ TUTAJ

Przeczytaj najnowsze wpisy!

Daj sobie nagrodę, czyli jak wypracować nawyk

nagroda za nawyki - jak wprowadzić nowy nawyk?

Za każdym razem, gdy czytam o wprowadzaniu nowych nawyków, widzę tylko komentarze, by wprowadzać nawyk dla nawyku, a nie dla nagrody, bo to do niczego dobrego nie prowadzi i po otrzymaniu nagrody nawyków ów porzucimy i tyle z niego będzie. Cóż, byłam tam, próbowałam, ale mi nie wychodziło. Dlaczego miałybyśmy się nie nagradzać? Przecież wyrobienie nowego nawyku, który nie zawsze jest łatwy i przyjemny, to ciężki kawałek chleba i zdecydowanie należy nam się nagroda. 


21 dni do wprowadzenia nawyku


Dobrze, że metody są dla nas, a nie my dla metod, bo drugą zasadą wprowadzania nawyku jest to, że jak będziesz coś robić przez 21 dni dzień w dzień, to stanie się twoim nawykiem. Przepraszam za wyrażenie, ale gó*no prawda. Są takie rzeczy, które odhaczam z trudem każdego dnia od... trzech miesięcy. I nadal nie stały się moim nawykiem, mimo że bardzo mi na tym zależy. Za to, gdy pierwszy raz* zaczynałam praktykować jogę każdego poranka, tak naprawdę w pierwszy dzień zaskoczyło i każdego następnego aż chciałam iść na matę. Nie ma zasady. 

Także chrzanić zasadę 21 dni. Przestań wierzyć w to, że w 21 dni magicznie nauczysz się nowego nawyku i potem będziesz robić to z automatu. Mam cały dzień na włączenie nawilżacza powietrza, które to nawilżenie jest bardzo potrzebne w sezonie grzewczym, a zawsze przypominam sobie o tym dopiero wieczorem przed pójściem spać. I to już drugi miesiąc wprowadzania tego nawyku. 


Czy każdy nawyk jest tak samo łatwy do wprowadzenia?


Czasem jest łatwiej, czasem trudniej. Przecież różnorodność nawyków, które możemy wprowadzać do swojego życia jest tak wielka... a oczekujemy, że do każdego sprawdzi się ta sama zasada. Pomyśl tylko, czy każdy nawyk wprowadzisz tak samo łatwo? 
  • codzienne wietrzenie mieszkania
  • nauka słówek z języka obcego każdego dnia
  • czytanie przed snem
  • zmywanie na bieżąco
  • używanie serum do twarzy każdego wieczora
  • poranna joga
Jedne z tych nawyków mogą być dla nas łatwiejsze, a jedne trudniejsze i to całkiem normalne. Ba! Nawet jeden nawyk wprowadzony raz (powiedzmy treningi trzy razy w tygodniu) może nam pójść super, a za drugim razem (np. po przerwie przez chorobę/operację) może w ogóle nie wychodzić. Sama tak miałam nie raz. 


Tabela nawyków


Dlatego przestałam się przejmować 21 dniami i każdego miesiąca rysuję tabelkę, wpisuję w nią nawyki, które chcę wprowadzić i odhaczam. A jak pójdzie źle - w kolejnym miesiącu wpisuję ten sam nawyk. Wpisuję go też drugi raz, gdy czuję, że to nadal nie przychodzi mi automatycznie (np. włączanie nawilżacza powietrza). A jak trzeba to i trzeci raz. Rozumiesz, co mam na myśli 🙂

Różne mamy w życiu zawirowania, problemy, sytuacje. Wiadomo, że czasem zdarzy się przerwa. Czytałaś codziennie przed snem przez ostatnie pół roku, ale jesteś chora i dziecko daje w kość? Odpuść, naprawdę świat od razu się nie zawali. W tym momencie bardziej potrzebny jest ci sen. To normalne. Dlatego też nie linczuję się za to, że nie ćwiczę każdego dnia. Jeśli spałam w nocy 4 godziny z przerwami, jakże miałabym mieć siłę na poranną jogę? Ano, właśnie. 

Wymyśliłam sobie więc swoją zasadę wprowadzania nawyków. Jak już pisałam, rysuję sobie tabelkę i wpisuję w nią nawyki, które chcę wprowadzić oraz te, których wdrażanie idzie mi topornie od dłuższego czasu. Każdego dnia zaznaczam, czy dany nawyk zrealizowałam, czy też nie. 


Nagroda za nawyk


I najważniejsze: NAGRADZAM SIĘ ZA TE NAWYKI. Tak, daję sobie sama od siebie nagrodę za wprowadzenie danej puli nawyków. Dlaczego to robię?

A dlaczego miałabym tego nie robić? 

Motywuje mnie to każdego dnia do odhaczania kolejnych kratek. Wiem, że każdy mały ptaszek postawiony przy nawyku, przybliża mnie do nagrody. I dlatego staram się robić to, nawet gdy nie bardzo mi się chce (ale nie wtedy, gdy padam na twarz tudzież źle się czuję). 

Oczywiście, że można wpaść w pułapkę: dostałam nagrodę, mam nawyk gdzieś. Dlatego trzeba troszkę samozaparcia. Jeśli wiesz, że robisz coś automatycznie po miesiącu - nie musisz pisać tego nawyku drugi raz. Jeśli nawet odhaczyłaś każdą kratkę z bólem serca (ale szczerze ci zależy na tym nawyku!**), warto zapisać go na następny miesiąc. I próbować dalej. 


Nie musisz robić wszystkiego na 100%


Ale - to też bardzo ważne! - nie dobijam się tym, że nagroda mi się należy tylko za 100%, bo wtedy po jednym odpuszczonym razie bym się zniechęciła i odpuściła na pewno. Wolę ustalić sobie pułap np. 80% i za jego osiągnięcie obdarować się prezentem. To daje pole manewru na wypadek właśnie choroby, okrutnego zmęczenia itd. I mówi, że nawet jak raz odpuścisz, to wcale nie jesteś gorsza czy bezwartościowa. Nie jesteś nieudaczniczką.

Po prostu raz się nie udało. Jutro też będzie dzień.

Myślę, że jako kobiety za bardzo myślimy o innych, a za mało o sobie. Równowaga musi być. Kiedy ostatni raz dałaś sobie za coś nagrodę? No właśnie. Spróbuj więc wprowadzić nowy nawyk (nawet od dziś!) i daj sobie nagrodę, gdy ci się to uda. 

I ostatnia zasada na dziś: nagrodę określ od razu, by wiedzieć, do czego dążysz. Książka? (To moja nagroda, zapisuję konkretny tytuł). A może kosmetyk? Masaż? A może po prostu wolny wieczór z kakao, ciastkami i serialem? Wybierz coś, co cię zmotywuje. I nie daj sobie wmówić, że nie zasługujesz na nagrodę. 

Jaki nawyk chcesz wprowadzić? A może był taki, który próbowałaś, a tak naprawdę wcale nie chciałaś? Czym nagrodzisz się za wprowadzony nawyk? Daj znać w komentarzu.

Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!



* Pierwszy raz, bo potem po operacji nie mogłam ćwiczyć przez jakiś czas, a teraz po ciąży wprowadzam ten nawyk znów. I, uwaga!, jest trudniej. 

** Szczerze ci zależy, a nie tylko chcesz wprowadzić nawyk, bo to modne czy coś. Kiedyś tak próbowałam pić wodę z cytryną każdego dnia, aż w końcu stwierdziłam, że przecież ja wcale tego nie chcę. Piję odpowiednią ilość wody przez cały dzień. A rano wolę herbatę. Tak samo nie wprowadzam już nawyku odkładania rzeczy na miejsce, bo to nie dla mnie. 

PS. Odwiedź mnie na Instagramie!


Komentarze

  1. To prawda. Ciężko jest wyrobić sobie pewne nawyki. Jedne wchodzą lepiej, drugie z wielkim oporem. Ja chciałabym wprowadzić w swoje życie nawyk przesypiania minimum 7 godzin, ale za każdym razem mam poczucie, że tyle jest do zrobienia i tylko zmarnuję czas na spanie. Chciałam codziennie gadać po angielsku przez 15 minut, ale przy końcu nie było o czym gadać, więc to też był jeden wielki fuck up. Wydaje mi się natomiast, że dosyć dobrze uskuteczniam pójście spać i odkładanie telefonu... kiedyś potrafiłam się położyć i kolejną godzinę przewalić na social mediach. Teraz pierwsze co robię, to odłączam się od internetu. Pewnie wszystkiego da się nauczyć, przyzwyczaić, trzeba być tylko upartym, zdecydowanym, mieć silną wolę i nie poddawać się nawet jeśli za pierwszym razem się złamiemy, drugim, dziesiątym czy setnym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam z tym spaniem jeszcze jakieś 2-3 tygodnie temu. To jest straszne, bo sen jest naprawdę bardzo ważny... Też muszę wrócić do odkładania telefonu przed snem, a zamiast niego wybierać książkę.

      Właśnie - ważne, by próbować raz, drugi, trzeci. Jeśli nam naprawdę zależy, to w końcu zadziała ;)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy post, może mi się kiedyś uda zasnąć o właściwej porze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, co to jest właściwa pora? :) jak byłam sama z maluchem, zasypiałam po 20. Teraz koło 22-23. Czy któraś pora jest bardziej właściwa?

      Usuń
  3. Pewne nawyki udało mi się wcielić w swoje życie, ale jeszcze dużo pracy przede mną :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie Twoje słowa motywują mnie do dalszego działania. Jeśli blog Ci się spodobał, koniecznie zaobserwuj i bądź na bieżąco!