POZNAJMY SIĘ!
Mam na imię Klaudia i jestem mamą, żoną, przedsiębiorczynią… a przede wszystkim sobą! Znam swoje wartości, wiem, w jakim kierunku zmierzam i jestem ważna dla samej siebie. Dlatego dbam o siebie na co dzień, a nie tylko od święta. Chcę Ci pokazać, jak możesz to zrobić! Ale tak bez spiny. To miłe miejsce. Pokazuję Ci mój punkt widzenia oraz dostępne opcje, a działanie należy do Ciebie (o ile tego właśnie chcesz!). Oprócz tego znajdziesz tu różne sposoby ułatwiania sobie życia, recencje książek, seriali i podcastów oraz treści o endometriozie i minimalizmie. Zrób sobie coś pysznego do picia i zapraszam do czytania!
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ!
Chcesz bym pisała dla Ciebie? Nie ma problemu! Jestem copywriterką z doświadczeniem. Specjalizuję się w artykułach blogowych na temat dbania o siebie, rozwoju osobistego oraz macierzyństwa. Piszę także na inne tematy. Chętnie przygotuję treści do sklepu internetowego, na Landing Page oraz do newslettera. Piszę także teksty we współpracy z markami (Poster Store, Bee.pl). Chcesz ze mną współpracować? Napisz do mnie na blog@kocipunktwidzenia!

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    NEWSLETTER
    Zapisz się, by otrzymywać dwutygodnik, w którym pokazuję, jak odzyskać czas dla siebie i żyć w zgodzie ze sobą.
    Czytaj więcej
  • 2
    WSPÓŁPRACA
    Chcesz, bym napisała o Twojej firmie lub produkcie na blogu? Kliknij tu, by poznać szczegóły!
    Czytaj więcej
  • 3
    COPYWRITING
    Chcesz, bym pisała dla Ciebie? Kliknij tu i poznaj szczegóły!
    Czytaj więcej

ZACZNIJ CZYTAĆ TUTAJ

Przeczytaj najnowsze wpisy!

Ogromne, ostatnie denko | grudzień


To już ostatnie denko na blogu. Rok minął, projekt na razie zakończony. Już wiem, ile w ciągu roku zużywam kosmetyków. Zrobię dla was osobne podsumowanie, ale na razie zajmiemy się ogromnym denkiem. Ogromnym, bo zużyłam aż 19 kosmetyków. Bez skrupułów zrobiłam porządki w kolorówce. Mam też pewien pomysł na wyzwanie kosmetyczne na ten rok. Ale o tym jeszcze nie teraz. 


Udało mi się zużyć 5 kosmetyków do pielęgnacji ciała,4 do twarzy, 2 do włosów oraz 8 z kolorówki. Jest to spory wynik, który uzyskałam dzięki... mojej cerze, która ma się bardzo źle. Dzięki temu zrobiłam porządki w kolorówce i wymieniłam ją na nową (produkty pudrowe). 


Palmolive Chocolate Passion żel pod prysznic - fajny żel, gęsty, pachnący obłędnie kakaem. Bardzo lubiłam ten zapach. Jednakże, objętość 500 ml to dla mnie za dużo. Starczył mi na ponad miesiąc, a to wcale nie jest fajne, jeśli się ma kilka innych żeli w zapasie i tylko czeka się, by ich użyć, haha. Nie jest to wada, tylko takie moje spostrzeżenie. 

Isana Cremedusche Zeit Fur Verwohnung żel pod prysznic - bardzo fajny żel, 300 ml. Pachnie pomarańczą z cynamonem. To chyba najładniejszy zapach do tej pory. Chętnie go kupię ponownie, o ile będą jeszcze w sprzedaży. 

Cien żel do golenia sensitive dla kobiet - kupiłam do w Lidlu, bo akurat nie miałam czasu pojechać do Rossmanna. NAJGORSZY żel do golenia jaki miałam. Dużo go potrzeba, skóra mnie po nim delikatnie piekła (sensitive?). Nie polecam. 

Oriflame Optimals Body balsam ujędrniający - dostałam go, nie kupiłam sama. Zużyłam, bo nie lubię wyrzucać kosmetyków, a balsam to balsam, prawda? Nie zauważyłam ani ujędrnienia ani innych podobnych efektów. Nawilżał jako-tako. Nie pachniał szczególnie ładnie. Taki zwykły balsam dla niewymagającej skóry. Nie kupiłabym go sama. 


SheFoot kojący żel na zmęczone nogi i stopy - wyrzucam, bo się przeterminował (bardzo dawno temu). Używałam go latem i dawał fajne efekty. Chłodził i faktycznie sprawiał, że nogi były mniej ociężałe. Kupię drugie opakowanie, bo na lato jest świetny. 

Family splash szampon z pokrzywą - litrowa butla szamponu za pięć złotych. Deal życia. Fajnie działał na moje włosy, bo ich nie obciążał. Były gładkie oraz czyste. A to najważniejsze. I tak zawsze używam odżywki.

Oriflame HairX Advanced tonik stymulujący porost włosów - kupiłam z myślą o walce z wypadaniem. Włosy ładnie rosły, więc myślę, że jakiś tam wpływ na nie miał. Na wypadanie nie wpłynął wcale. Wada? Włosy szybciej się przetłuszczały. Nie kupię ponownie. 


Oriflame Love Nature tonik aloesowy - bardzo lubię ten tonik. To moje jakieś hm... 4-5 opakowanie. Delikatnie oczyszcza, nie podrażnia. Kupię ponownie. 

Oriflame Tender Care miodowy - miodzik do ust, suchych łokci itp. Uwielbiam go, bo usta po nim są miękkie i odżywione. Mam ich jeszcze kilka, co jedynie świadczy o jakości i dobrym działaniu.

Bielenda Juicy Jelly Mask ananas i wit. C - drugie opakowanie tej maski. Kupię na pewno kolejne, bo fajnie odświeża, delikatnie rozjaśnia blizny, odżywia, a buzia po niej jest miękka i bardzo gładka. Uwielbiam tę maskę, naprawdę. 

Flos-lek żel do powiek i pod oczy ze świetlikiem i herbatą - fajny kremik, który (jako na razie jedyny) nie podrażnił mi oczu. Naprawdę przyjemnie się go używało. Odżywiał i zmiękczał skórę pod oczami. Była mniej opuchnięta. Dostałam go od mamy, ale myślę, że kupię sama kolejne opakowanie. 


Wibo smooth'n wear róż do policzków - fajny róż, delikatny. Utrzymywał się tyle, na ile pozwolił mu podkład (gdyby nie to, pewnie trzymałby się cały dzień bez uszczerbku i ta zasada tyczy się wszystkich tego typu produktów). Wyrzucam bo mam go kilka lat (pozostałe tak samo). 

Wibo diamond illuminator rozświetlacz  - fajny, bardzo błyszczący w ciepłym odcieniu. Mam nowe opakowanie. 

Wibo blush creme róż - ładny, delikatny (choć ciemniejszy od pierwszego). Jednakże uważam, że to opakowanie jest za duże. 

Lirene shiny touch rozświetlacz - fajny rozświetlacz, jednak także po terminie i to bardzo długo, więc wyrzucam. 

Oriflame Giordani Gold cienie w perełkach - te komuś oddam, bo mi się nie sprawdził ten kolor. Wyglądam w nim, jakbym miała po prostu brudne powieki. A szkoda. 

Oriflame The One tusz do rzęs Wide Open - mój ulubiony tusz. Skończył się, a szkoda. Rozdziela rzęsy, wydłuża i pogrubia. Nie wiem, jak z podkręceniem, bo mam naturalnie ładnie podkręcone rzęsy (nie muszę używać i nawet nie mam zalotki). To moje chyba trzecie opakowanie tego tuszu. 

Lovely K-lips pomadka i konturówka - piękny kolor, który po prostu kochałam całą sobą, aż się nie skończył. Pomadka niezbyt trwała, ale na tyle ładna, że jej to wybaczyłam. Przyjemnie się ją nosiło na ustach. Konturówkę także. 


Jak widać, trochę się tego uzbierało. W tym roku będę w inny sposób pisać o kosmetykach. Mam nadzieję, że się wam spodoba mój pomysł. 

Komentarze

  1. Też używam tego żelu pod oczy z Flos Leku, fajnie, że jest dużo rodzajów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oriflame The One tusz do rzęs Wide Open również uwielbiam - jeden z ulubionych tuszy do rzęs. Kiedy moja cera "szalała" przerzuciłam się na podkłady mineralne i...to było dobre rozwiązanie. U mnie wszystko się uspokoiło..
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę maseczkę z Bielendy i też jestem z niej zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tender Care od Oriflame to mój absolutny hit i zawsze mam go w kosmetyczce. Tusze od Ori również lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam takie samo spostrzeżenie jeśli chodzi o takie duże opakowania żeli pod prysznic :D tusz z Oriflame też świetnie mi się sprawdza, mam podobnie z rzęsami, wystarczy że je rozdzieli i lekko pogrubi, bo mam naturalnie długie. Jestem bardzo ciekawa Twoich pomysłów na ten rok :) Pozdrawiam gorąco Firewoman ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam aloesowy tonik, który zawsze stoi w łazience w moim rodzinnym domu i używam go, gdy przyjeżdżam do rodziców na weekend oraz znam K*Lips, uwielbiam te pomadki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Róż z Wibo bardzo lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie Twoje słowa motywują mnie do dalszego działania. Jeśli blog Ci się spodobał, koniecznie zaobserwuj i bądź na bieżąco!