Przyszła prawdziwa jesień. Jak zobaczysz w mieście niską osóbkę opatuloną w „pelerynkę” przeciwdeszczową wielkości spadochronu – to ja. Ale przynajmniej nie moknę, gdy przemierzam miasto piechotą, bo zepsuło się nam auto.
Tu i teraz – moje podsumowanie października 2023
Czuję się...
Lepiej niż przez ostatnie miesiące. Zwolniłam, zadbałam o siebie i relacje z bliskimi. Były jednak takie momenty, że pękało mi serce. Jednocześnie wiedziałam, że nie mogę nic zrobić, by zmienić sytuację. Ale jeszcze trochę i będzie łatwiej. Nie powiem, że lepiej, bo raczej przez pewien czas będzie po prostu stabilnie, ale dostaniemy wiedzę, która pomoże nam w tej trudnej rzeczywistości funkcjonować.
Potrzebuję...
Nie wiedziałam, że potrzebowałam zepsutego auta, ale naprawdę tak jest. Gdyby nie to, byłabym nadal 25-latką, która boi się wsiąść sama do pociągu, bo zamiast Wrocławia dojedzie do Kluczborka albo innej Częstochowy i będzie mieszkać na dworcu, bojąc się wrócić (bo przecież kolejny pociąg może zawieźć mnie na koniec świata, np. do Suwałk i będzie jeszcze gorzej).
W poniedziałek zepsuło się nam auto, a we wtorek musiałam pojechać z Małym Człowiekiem do lekarza. Wybraliśmy się na dworzec. Kupiłam bilety. Sprawdziłam peron. Wsiedliśmy do pociągu i... dojechaliśmy na miejsce. Czuję się teraz taka odważna!
A w czwartek miałam zawieźć babcię do lekarza... więc dosiadłam się do niej w pociągu i ruszyłyśmy razem. Potem... przewiozłam ją tramwajem, tym samym pokonując lęk przez tym złowrogim środkiem transportu (a cała Polska zna wrocławskie tramwaje. Jeden nawet zderzył się z kosiarką, która stała na poboczu, także nie ma co ryzykować!).
Jestem wdzięczna za...
Za to zepsute auto. Ja naprawdę wiem, jak to brzmi, ale jestem za to wdzięczna, bo okazało się, że jestem odważniejsza, niż mi się wydawało (a przynajmniej potrafię działać mimo strachu i logicznie myśleć zamiast płakać). Duma level milion.
Czekam na...
Październik obracał się wokół lekarzy Małego Człowieka. Była wizyta u psychiatry, dwie wizyty u psychologa, a ostatniego dnia miesiąca jeszcze trzecia wizyta. Czekam na diagnozę, ale jeszcze bardziej niecierpliwie czekam na wskazówki, jak pomóc dziecku, by świat był dla niego mniej strasznym miejscem.
Cieszę się...
„Cieszę się, że mój niedośpian odżywa.” Tak napisałam poprzednio, a teraz mogę się z tego śmiać. Mimo wody, pielęgnacji itd. usechł cały. Pożegnałam się z nim z bólem serca.
A z czego faktycznie się cieszę? Z odkrycia w sobie przyjemności marzenia i tworzenia wizji. To pokazuje mi, w jakim kierunku zmierzam i do czego faktycznie chcę dążyć. Mam już słowo na kolejny rok i powoli tworzę sobie BuJo (bo lubię to robić!).
Pracuję nad...
W październiku skończyłam prace nad newsletterem z wiedzą na temat rozwoju osobistego od A do Z. Możesz zapisać się na niego tutaj > Strefa Rozwoju. Pokażę Ci, jak poradzić sobie z brakiem motywacji, prokrastynacją, słomianym zapałem, brakiem czasu i wieloma innymi blokadami, które przeszkadzają Ci w rozwoju. Za darmo!
Chciałabym...
Najważniejsze wydarzenie...
Tym razem wizyta u psychiatry dziecięcego. Wiemy, że coś jest na rzeczy. Potwierdza to trzech specjalistów, żłobkowe ciocie i nasze przypuszczenia. A co dokładnie? Dowiemy się tego po całym procesie diagnozy.
Taki był mój październik. A Twój?
A tymczasem trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Spodobał Ci się ten wpis? W takim razie przeczytaj także te:
Ps. Możesz odwiedzić mnie na Instagramie, gdzie jestem częściej > @kocipunktwidzenia
Ps2. Chcesz znaleźć czas dla siebie? Dołącz do mojego newslettera! > Kliknij tu i zgarnij prezent!
2 razy miałam tylko przygodę, że wsiadłam do pociągu jadącego w odwrotnym kierunku :D Nic się nie stało, po prostu wysiadłam na następnej stacji i poczekałam na "swój" pociąg :D Przyznam, że też potrafię się bać różnych rzeczy, ważne przezwyciężyć swoje obawy :) Trzymaj się <3
OdpowiedzUsuńDzięki, że to napisałaś! Będę sobie o tym przypominać zawsze przed jazdą pociągiem :)
UsuńNadeszła jesień, do zimy coraz bliżej, a ja już marzę o mojej ulubionej wiośnie...
OdpowiedzUsuńA może warto spróbować polubić jesień i zimę? Stety-niestety pół roku to trwa :)
UsuńTy się bałaś pociągu. Ja kiedyś tak wsiadłam do nie tego MPK. Wysiadłam na następnym przystanku, jak się skapnęłam, ale czułam się nieco jakbym była niespełna rozumu. Od tej pory sprawdzam dwa razy.
OdpowiedzUsuńDla mnie jesteś bohaterką, bo ja nawet nie próbuję MPK. Jedyny tramwaj, którym jechałam, jechał prosto wzdłuż jednej ulicy, a wcześniej tę trasę pokonałam na piechotę i tylko dlatego zdecydowałam się skorzystać z MPK :D
Usuń