To nie będzie jeden z tych przyjemnych tekstów do kawy i popołudniowego ciasta, więc jeśli nie masz na to przestrzeni, odłóż w czasie czytanie. To będzie tekst o tym, jak bardzo (jako ludzie) zbaczamy z naszej drogi. Wiesz co? Wydaje mi się, że reinkarnacja ma sens. Ale jeśli się nie mylę, jeśli ona faktycznie istnieje, mamy przerąbane. Naprawdę. Odrodzimy się jako karaluchy dreptane przez tych, którym się bardziej poszczęściło. Albo po prostu przez tych, którzy w tym całym zamieszaniu pozostali ludźmi.
Quo vadis? Dokąd zmierzasz, świecie?
Mamy XXI i myślę, że ludzkość już nigdy się nie opamięta. W naszym kraju ludzie muszą walczyć o swoje podstawowe prawa. Kobiety walczą o to, by nie stać się chodzącymi inkubatorami i workami treningowymi swoich mężów. Osoby LGBT+ walczą o swoje prawo do życia, które de facto należy im się z urodzenia i te protesty w ogóle nie powinny mieć miejsca. Ci ludzie, tak jak my wszyscy, powinny mieć takie same prawa i nie powinni musieć o nie walczyć. I niestety wciąż przegrywać...
Za naszą wschodnią granicą, na Białorusi, przeprowadzone zostały wybory. Wyniki najprawdopodobniej sfałszowane. Na drogi wjechała milicja. Rzucają granatami hukowymi w protestujących. Strzelają. Wjeżdżają ciężarówkami w tłumy ludzi, którzy odważyli się zawalczyć o demokrację.
Na Ukrainie wciąż trwa wojna i kraj, który nie ma pieniędzy na nic, musi przeznaczać je na zbrojenie. Nie mają pieniędzy na medycynę. Uwierz mi, u nas medycyna - w porównaniu do nich - ma się bardzo dobrze. Ludzie szukają lepszego życia w Polsce i trafiają na nas, Polaków, którzy wykazują się nietolerancją.
Nic się nie zmieni
Mamy XXI wiek. Dwie wojny światowe, bitwy, potyczki, zagłady ludności... wszystko to mamy za sobą. I przez te tysiące lat niczego się nie nauczyliśmy. Niczego. I na co nam religia, która mówi nie zabijaj, po czym wyrusza na krucjatę i piętnuje, morduje tych, którzy za nią nie idą? Po co nam prawo do życia, gdy jesteś lesbijką i według niektórych środowisk nie masz prawa istnieć? Po co nam to wszystko? Po co zasady i przepisy, których i tak się nie przestrzega?
Wyszłam ostatnio sama z domu. Szczerze mówiąc, rzadko mi się to zdarza. No ale zdarzyło się. I wiesz, o czym myślałam całą drogę? O tym, że boję się żyć w tym kraju. Że za parę lat nie będę miała tutaj czego szukać. Że będę zaszczuta, zastraszona i nic nieznacząca.
W biały dzień aresztuje się ludzi, bo mają tęczowe torby. A co, jeśli ta tęcza nie jest dla nich żadnym symbolem, bo przecież i tak się może zdarzyć. A co, jeśli kobieta, która ma taką torbę, jest w stu procentach hetero i po prostu lubi kolory? To nie ma znaczenia. Skoro tęcza obraża nawet pomniki...
W biały dzień możesz dostać w twarz za to, że powiedziałaś, że zrobiłaś coś nie tak. Czy to nie jest zatrważające? Jak bardzo w naszym kraju łamie się prawa człowieka?
Boję się, że w tym tempie nasz naród będzie pozbawiony dobrej edukacji. Przecież baranami (przepraszam za określenie) rządzi się łatwiej. Myślę, że władzy zależy na bogobojnym narodzie, który można przekupić jego własnymi pieniędzmi. Tylko... jeśli religia zbyt bardzo wkracza w życie ludzi, nie może wyjść z tego nic dobrego.
Nie chcę żyć w kraju, w którym ludzie boją się iść z ukochaną osobą za rękę. Nie chcę żyć w kraju, w którym Ordo Iuris dyktuje wszystkim warunki i sprowadza kobiety do roli inkubatorów, pozbawionych większych praw. Nie chcę żyć w kraju, w którym chce się zakazać edukacji seksualnej i wyraża się przyzwolenie na pedofilię. Tak, skoro nie skazuje się księży pedofilii (przecież do cholery ksiądz jest zwykłym człowiekiem i powinien być na równi z innymi traktowany!), daje się przyzwolenie na takie działania. Nie chcę żyć w kraju, w którym przemoc domowa to sprawa rodzinna.
Opamiętaj się, Polsko
Chcę, by Polska się opamiętała. By coś się zmieniło. By nikt z nas, nikt, nie ważne czy hetero, czy homo, czy biały, czarny, czy jeszcze inny, by nikt nie bał się iść ulicą i być sobą. Każdy ma do tego prawo.
Chcę, by ofiary przemocy domowej, gwałtu, pedofilii i wszystkich innych przestępstw znalazły pomoc. Nie, nie znalazły. By otrzymały ją, gdy tego potrzebują. By nie musiały szukać, a pomoc była po prostu na wyciągnięcie ręki.
Kiedyś na ekonomii w technikum usłyszałam:
- Kiedyś zabrałam moją klasę na wycieczkę do więzienia - powiedziała nauczycielka. - I na końcu zobaczyliśmy najgorszego przestępcę z nich wszystkich.
- Za co siedział? - pojawiło się pytanie.
- Za pedofilię - rzucił ktoś.
- Za morderstwo, za gwałt - padały pomysły.
- Nie - powiedziała nauczycielka. Jaka mogła być gorsza zbrodnia?, myśleliśmy sobie. - Za oszustwa podatkowe - wyjaśniła. Nic dziwnego, że cała klasa wybuchnęła śmiechem.
Jak można w ogóle śmieć tak powiedzieć? Do tej pory tego nie rozumiem, a minęło już kilka lat.
Ale w sumie nie powinno mnie to dziwić w kraju, w którym ofiarę gwałtu pyta się o to, jak była ubrana i czy odpowiednio walczyła z gwałcicielem. Bo skoro ze strachu zamarła i nie walczyła, nie doszło do przemocy, to może tak naprawdę tego chciała?
To trudny tekst. Ciężki temat. Od paru dni targają mną takie emocje, że nie jestem sobie w stanie z nimi poradzić. Musiałam gdzieś to wszystko z siebie wyrzucić.
Żebyś nie zrozumiała mnie źle - kocham Polskę. To piękny kraj. Nie chciałabym mieszkać nigdzie indziej. Po prostu boję się, że kiedyś zostanę zmuszona do wyboru: albo życie w tym zaszczutym kraju, w którym nie będę miała już praw, albo ucieczka.
Nie chciałabym uciekać...
Mam nadzieję, że nie jesteś tą osobą, która musi się bać żyć w tym kraju.
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia.
Ech...również mam taką nadzieję. Jednak to co serwuje nam rzeczywistość nie napawa optymizmem...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Niestety... napawa tylko przerażeniem...
UsuńŻebyś wiedziała, też mam tego dość. Dobrze, że chociaż nieba za tęczę nie zamkną debile. U nas niedawno pewien radny debil uczepił się, że balustrady przed wejściem do przedszkola są w tęczowych kolorach. Ludzie go tak shejtowali,że jakiś czas nie było widać jego profilu.
OdpowiedzUsuńW tych czasach to i tego nie możemy być pewni... może i za tęczę na niebie będą karać ;(
UsuńEhh, rozumiem Cie, też mnie to wszystko załamuje. Ostatnio w Szczecinie jadąc samochodem zobaczyłam parę gejów żegnających sie buziakiem i przytuleniem. Tak się wzruszyłam i byłam szczęśliwa, że się odważyli jak normalna para, mam nadzieję, że nikt ich nie zaatakował czy coś.
OdpowiedzUsuńOby! Przykre jest to, że jeśli jesteś hetero to wszystko jest w porządku, a homo nie mogą kochać, okazywać uczuć i w ogóle istnieć... przecież to też ludzie.
UsuńTo nie z Polską jest coś nie tak. Po prostu zazwsze znajdą się ludzie, którzy nienawidzą. Najważniejsze, żeby inni nie zarażali się nienawiścia, a sami zarażali młością :).
OdpowiedzUsuńPS. Reinkarnacja brzmi pięknie, ale prowadzi do dyskryminacji ludzi chorych, robaków, tych, którym się nie poszczęściło ;)
Tak, oczywiście że masz rację. Szkoda tylko, że władza w tym kraju niestety jest po tej "złej" stronie.
UsuńOoo, w ten sposób nie patrzyłam na reinkarnację. Dziękuję, że to napisałaś ;)
To co się w tym kraju dzieje to jest jakaś jedna masakra ale oczywiście cześć ludzi mówi, ze teraz im się żyje lepiej ... bo 500+ i te sprawy. W tym kraju teraz człowiek człowiekowi wilkiem :(
OdpowiedzUsuńTaaak... 500+. Jestem młoda, więc nie płacę podatku dochodowego. Czy cokolwiek więcej zostaje w moim portfelu? Nie. Prowadzę budżet od trzech lat i widzę, jak masakrycznie wszystko drożeje.
UsuńI ja w ogóle nie wierzę w to, co się wyrabia i to nie tylko w Polsce, ale i na świecie właśnie.. Koszmar, z którego mam nadzieję się obudzimy!
OdpowiedzUsuńOby!
UsuńZgadzam się w Tobą w 100% i dokładnie tak samo się czuję. To wszystko co się dzieje mnie kompletnie przytłacza, czasem nie wierzę w to co widzę i czuję się jak w jakimś matrixie. Też lubię nasz kraj i chciałabym w nim zostać, ale nie na takich warunkach. Nie w kraju, w którym nie szanuje sią ludzkiego istnienia. Nie w kraju, w którym nie można czuć się bezpiecznie. W kraju, który się cofa, zamiast iść do przodu. I przepraszam za wyrażenie, ale kraju "rządzonym" przez osobą "chorą psychicznie".
OdpowiedzUsuńOby ta sytuacja się zmieniła i poszła w dobrym kierunku. Może kiedyś jeszcze doczekamy dnia, w którym wszystkim będzie żyło się dobrze.
Chciałabym doczekać takiego dnia. Tylko, czy to jest w ogóle możliwe?
UsuńCiężko jest... Jestem kasjerką w znanym markecie Jeśli okaże się przy rozliczeniu że brakuje w niej chociażby jednego grosza to muszę go oddać z " własnej kieszeni" W naszym kraju politycy "przewalają" miliony na bezprawną organizację wyborów kopertowych lub respiratory od lewych firm a potem tak manipulują prawem żeby nie ponosić żadnej odpowiedzialności Najgorsze jest to , że fundują sobie podwyżki w chwili kiedy mnóstwo ludzi zastanawia się czy zapłacić rachunki czy kupić jedzenie bo na jedno i drugie nie starczy
OdpowiedzUsuńOgromna część opozycji się sprzedała - bardzo szybko zostały zweryfikowane przedwyborcze obietnice i slogany Jeszcze jedno mnie oburzyło:
dzieci pójdą do szkoły bez maseczek.Tam mogą zarażać się od siebie nawzajem, zarażać nauczycieli ,potem rodziców i dziadków Dużo z tych osób może nie przeżyć bo przecież teraz najważniejsze jest że nieuczciwa firma handlarza bronią zwraca w ratach pieniądze a nie to żeby zakupić respiratory które będą potrzebne na jesień
Ależ przecież oni za swoją "ciężką" i "dobrą" pracę zasługują na podwyżki. Nie bardzo tylko rozumiem, dlaczego pierwsza dama, która wcześniej nie dostawała pieniędzy, teraz dostanie 18000 miesięcznie. Nie można było, jak zwykłemu człowiekowi, dać np. 3000? Nieee... Ale przecież u nas nie ma kryzysu! Oni zarobią więcej, średnia krajowa się podniesie. Ot taki dobrobyt.
UsuńCzasami myślę, że to nie dzieje się naprawdę.
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym tak myśleć...
UsuńDziękuję Ci za ten post. Myślę, że wszyscy potrzebujemy usłyszeć te słowa, chociażby jako przypomnienie, choć nigdy nie powinniśmy o tym zapominać. Bycie "ludzkim" wobec innych, przyrody, zwierząt, atmosfery jest naszym podstawowym obowiązkiem, a my postawiliśmy go daleko, daleko w tyle za priorytetem, jakim stały się pieniądze. Staram się być optymistyczna, ale powoli tracę nadzieję, że wyjdziemy z tego cało. Ale odbiegłam od tematu wpisu... bądź, co bądź marzę, że przyjdzie kiedyś dzień, że wszyscy, niezależnie od rasy, pochodzenia, orientacji, stanowiska, religii, siądziemy razem przy jednym stole i będziemy się co najmniej szanować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Jula.
Tak, każdy zasługuje na szacunek. Szkoda tylko, że na razie ten szacunek jest tylko w strefie naszych marzeń. Ale próbujmy zmieniać świat, może nasze dzieci, albo ich dzieci będą żyły w lepszym świecie.
Usuń