Choć lato zaczęło się dla nas już dawno - wysokimi temperaturami - sezon wakacyjny rozpoczął się jakieś dwa tygodnie temu. Dla mnie tak naprawdę od ubiegłej soboty, gdy to w końcu doczekałam się urlopu. Mojego pierwszego letniego urlopu. Wiecie co? Wiedząc, że się ma tylko dwa tygodnie wolnego, docenia się go o wiele bardziej niż te (ponad) dwa miesiące wakacji. Kiedyś ten czas i tak wydawał się zbyt krótki, dni były rozleniwione, zmarnowane. Teraz mam wrażenie, że korzystam na maksa z każdego dnia - i mam nadzieję, że nawyki wypracowane przez te dni zostaną ze mną na dłużej. Choć urlop mam dopiero od 6 dni - zdążyłam tyle zrobić, zobaczyć, poczuć... że nadal czuję niedosyt. Za chwilę czekają mnie kolejne wrażenia. W końcu korzystam z życia tak, jak należy.
Wracając jednak - bo jak wiecie, bardzo lubię odbiegać od głównego tematu - chciałam wam napisać o lecie jako takim, o wakacjach i o... letnich niezbędnikach. Zacznę dziś od tego ostatniego, bo pora pisania - jak na mnie - jest już późna. Raczej rzadko zdarza mi się pisać dla was coś po 22, a tu tak się pozmieniało, że właśnie tworzę nowy tekst. Zaczynam więc od czegoś lekkiego, bo sam wpis o moim urlopie to będzie dłuuuuuga lektura. A dziś mały poradnik:
Co może przydać się latem, czyli mój letni niezbędnik
- Żel aloesowy - tak wiem, niektórzy z was twierdzą, że jest przereklamowany. Ja jednak jestem z nim związana już trzy lata i nie potrafię się raczej bez niego obyć (przez cały rok, a latem to już szczególnie). Jest genialny na oparzenia (te zwykłe i słoneczne), na odparzenia, otarcia, jako krem do ciała, twarzy, odżywka do włosów... Ja go głównie stosuję na oparzenia oraz po opalaniu (nawet jeśli nie doszło do poparzenia słonecznego).
- Kapelusz - mój znak rozpoznawczy. Mam cztery kapelusze. Po pierwsze - wyglądają świetnie. Po drugie - i ważniejsze - chronią przed słońcem. Na co dzień wybieram te mniejsze, ale na plażę czy basen biorę ten z szerokim rondem, by przy okazji ochronić także ramiona.
- Krem z filtrem - bez niego ani rusz. Na każdych wakacjach ktoś miał poparzoną słońcem skórę. I to nie byłam ja, bo mimo dziwnych min - bo przecież nie jest aż tak gorąco - ja smarowałam się wysokim (min. 30 SPF) kremem z filtrem. Aktualnie używam tylko 50 SPF i raczej nie opalam się zbyt bardzo (i zbyt długo). Powiedzmy, że moja opalona skóra bierze się ze zwykłych czynności - spacer, pływanie itp.
- Lekka książka - latem uwielbiam czytać lekkie książki. To nie czas na ciężkie kryminały, skomplikowane książki akcji czy też pełne smutku dramaty. Lato to pora roku, podczas której najlepiej sięgać po takie lekkie i przyjemne książki, przy których można się trochę pośmiać.
- Aparat fotograficzny - przy każdym wyjeździe jest niezbędny. Bardzo lubię robić zdjęcia, a jeszcze bardziej je wywoływać i tworzyć albumy. Nie wyobrażam sobie wyjazdu bez aparatu.
To moje pięć letnich niezbędników. A jakie są wasze?
Uwielbiam lato, chociaż źle znoszę upały. Bez tych rzeczy też by mi było ciężko przetrwać lato :)
OdpowiedzUsuńteż źle znoszę upały! Ale każda pora roku ma coś w sobie, za co się ją uwielbia ;)
UsuńŻel aloesowy też jest na mojej liście! :D
OdpowiedzUsuńpiątka!
UsuńAparat obowiązkowo na każdą porę roku :)
OdpowiedzUsuńco racja to racja ;)
UsuńAparat obowiązkowo, nie tylko latem :-)
OdpowiedzUsuńprawda :)
UsuńWymieniłabym też wszystkie te rzeczy, choć z żelu aloesowego jeszcze nie korzystałam - ale właśnie będę go brała na swój urlop! Więc może i ja się zaprzyjaźnię.
OdpowiedzUsuńA co do tego porównania 2 tygodni do 2 miesięcy wolnego to... masz rację! Inaczej się już patrzy na to, jak ma się tak mało czasu aby odpocząć.
dużo bardziej się z tego wolnego korzysta :)
UsuńMój letni niezbędnik to... auto! Aby zawiózł tam, gdzie są przygody:)
OdpowiedzUsuńteż racja, ale zawsze można dostać się gdzieś autobusem/pociągiem :)
UsuńJa bym dorzuciła do tego dobry nastrój i doborowe towarzystwo, i każdy urlop jest wtedy najlepszy na świecie :)
OdpowiedzUsuńo tak! Dobry nastrój i towarzystwo to podstawa :D
UsuńU mnie punkt piąty byłby na pierwszym miejscu ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj kapelusze są u nas niedoceniane! Myślę, że latem warto kompleksy wsadzić w kieszeń i zabezpieczyć głowę przed słońcem ;) Ja i mój Chłop od kilku sezonów śmigamy w kapeluszach ;)
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze :)
UsuńU mnie aparat i letnie wyjazdy to podstawa! Czekam jeszcze na weekend pod namiotem :)
OdpowiedzUsuńfajnie masz, ja już po wyjeździe :)
Usuń