Dziś ostatni dzień lipca. Jak to szybko zleciało. Połowa wakacji za mną i wiele ekscytujących rzeczy. Byłam na Helu, brałam udział w Tropicielu, zdążyłam sporo poczytać i odpocząć, ale także wiele się napracować. To tak naprawdę ostatnie wakacje w moim życiu, więc korzystam z nich najlepiej, jak potrafię. Trochę planowania, ale i trochę spontaniczności. Niewiele mi do szczęścia potrzeba.
Najlepsze wydarzenie, o którym wam pisałam to TROPICIEL. Klimat, organizacja i świetna zabawa. Nic więcej mi do szczęścia nie było trzeba. I nawet wykończenie po 30 km, które przeszliśmy pieszo nie dało mi powodu do smutku i złości. Moja radość trwa do teraz.
Najlepszy antydepresant, czyli Kot. Gdy nie widziałam go niecałe 4 dni, zauważyłam jak bardzo jestem do niego przywiązana. A niedługo czeka mnie tydzień w oddali, więc będę cieszyć się jak małe dziecko, gdy już wrócę do domu.
Najlepsze jedzenie to coś, czego nigdy nie potrafię wybrać. Mama zrobiła pyszną faszerowaną cukinię, do tego wcześniej było leczo. Ogółem pochłaniam słodycze na potęgę i nie tyję, haha. Jakoś nigdy nie miałam problemu z restrykcyjną dietą - jem, co chcę i kiedy chcę. Czasem 10 razy dziennie.
Najlepsza książka, którą czytam aktualnie to K. A. Tucker Cztery sekundy do stracenia. Ciekawa tematyka, złożeniu główni bohaterowie. Wiele emocji, wiele rzeczy nie powiedzianych wprost. Trzyma napięcie i wciąga dosłownie od pierwszych słów.
Najlepsza decyzja, która wam może wydawać się śmieszna, ale dla mnie jest dość ważna to... ograniczenie ilości kosmetyków i naprawdę skrupulatne trzymanie się tego. Dla każdego kosmetyku, który mi się kończy, staram się znaleźć zamiennik wśród tego, co już mam. Chyba, że naprawdę się nie da, to kupuję coś. I tak przez miesiąc kupiłam dwa kosmetyki.
Najlepsza rzecz to mój przyjaciel aparat. Nie ważne czy sam aparat, czy ten w telefonie. Uwiecznił tak wiele pięknych chwil, że warto mu kilka sekund poświęcić.
było by idealne... gdyby się nie rozmyło :( |
W czwartek wyjeżdżam. Nie wiem, czy uda mi się wrzucić jakiś wpis w tym czasie, ale jeśli tak - na pewno to zauważycie. Dokąd wyjeżdżam? Na razie nie powiem i myślę, że nigdy na blogu to nie padło. Wiem tylko, że na pewno pojawi się wpis o pakowaniu, bo tu mogę was niesamowicie zaskoczyć :)
A jacy są wasi ulubieńcy tego miesiąca?
Ja też staram się ograniczać kupowanie kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńCzasem naprawdę trzeba :) Masz jakieś swoje sposoby na to?
UsuńJa nigdy nie mogłam zdecydować się na ulubieńców miesiąca, dlatego piszę o faworytach tygodnia :D
OdpowiedzUsuńMi spokojnie raz na pół roku starczyłby taki post z ulubieńcami, ale staram się zmusić co miesiąc ;D
UsuńNajlepsza rzecz to mój przyjaciel aparat! Zgadzam się z tym i podpisuję rękami i nogami :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)
Dałaś radę nogami też ? :D
UsuńUlubieńcy... kawa (jak zawsze), kinder bueno (jak zawsze), książki (jak zawsze :D), jezioro (jak co urlop :D), także tak ;)
OdpowiedzUsuńprzynajmniej stali i niezmienni :D
UsuńTo rozmyte zdjecie i tak ma coś w sobie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuń