Morze zawsze było jednym z moich ulubionych miejsc. W tym roku udało nam się pojechać na półwysep, a dokładniej do Helu. Odwiedziłam sam koniec Polski. Trasa miała 500 km w jedną stronę, ale było warto. Odpoczęłam trochę.
Nasze pole namiotowe znajdowało się w pobliżu wielu obiektów militarnych, które udało nam się zobaczyć z bliska. Nie zwiedziliśmy wszystkiego, bo w trzy dni jest to niemożliwe. Poznaliśmy trochę historii z końca Polski lub z jej początku. Jak kto woli :)
Dotarliśmy także do portu, w którym podziwialiśmy żaglówki, jachty i motorówki. Zobaczyliśmy fokarium, latarnię morską i kilka zwyczajnych miejsc.
Najbardziej zaskoczyła mnie woda morska - idealnie czysta, przejrzysta, jak z wyspy tropikalnej. Jedynie jej temperatura pozostawiała wiele do życzenia. A pogoda? Udała nam się bardzo dobrze.
A jak wy na razie spędzacie wakacje?
Jak tam pięknie, ja wakacje jak na razie w domu ale w sierpniu jadę z rodzicami na Słowację :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Ja te najbardziej planowane wakacje mam jeszcze przed sobą ;)
UsuńJa w tym roku raczej nie wybieram się na wakacje, rok temu z rodzinką na 5 dni pojechaliśmy na Dolny Śląsk, gdzie mamy prawie 500 km ;O
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Dolnego Śląska (pod Wrocławiem) :)
UsuńAle tam pięknie! :)
OdpowiedzUsuńOj było pięknie, było ;)
UsuńAle cudownie! Tęsknię za morzem, ale w naszym przypadku to ponad 800km i ciężko się wybrać:/
OdpowiedzUsuń800 to już sporo, aczkolwiek zdarzali się nawet górale na Helu :D
UsuńFajny klimacik :) Moje wakacje w tym roku są dość słabe, zabawa w szukanie mieszkania nad morzem, pewnie na wakacje pojedziemy.. po wakacjach :D pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńwww.anialwowska.blogspot.com
Jak pojedziecie, to nie ważne kiedy. Ważne żebyście się dobrze bawili :)
UsuńRany.. Morze. ZAZDROSZCZĘ!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. :)
morze ma w sobie to coś ;)
Usuń