POZNAJMY SIĘ!
Mam na imię Klaudia i jestem mamą, żoną, przedsiębiorczynią… a przede wszystkim sobą! Znam swoje wartości, wiem, w jakim kierunku zmierzam i jestem ważna dla samej siebie. Dlatego dbam o siebie na co dzień, a nie tylko od święta. Chcę Ci pokazać, jak możesz to zrobić! Ale tak bez spiny. To miłe miejsce. Pokazuję Ci mój punkt widzenia oraz dostępne opcje, a działanie należy do Ciebie (o ile tego właśnie chcesz!). Oprócz tego znajdziesz tu różne sposoby ułatwiania sobie życia, recencje książek, seriali i podcastów oraz treści o endometriozie i minimalizmie. Zrób sobie coś pysznego do picia i zapraszam do czytania!
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ!
Chcesz bym pisała dla Ciebie? Nie ma problemu! Jestem copywriterką z doświadczeniem. Specjalizuję się w artykułach blogowych na temat dbania o siebie, rozwoju osobistego oraz macierzyństwa. Piszę także na inne tematy. Chętnie przygotuję treści do sklepu internetowego, na Landing Page oraz do newslettera. Piszę także teksty we współpracy z markami (Poster Store, Bee.pl). Chcesz ze mną współpracować? Napisz do mnie na blog@kocipunktwidzenia!

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    NEWSLETTER
    Zapisz się, by otrzymywać dwutygodnik, w którym pokazuję, jak odzyskać czas dla siebie i żyć w zgodzie ze sobą.
    Czytaj więcej
  • 2
    WSPÓŁPRACA
    Chcesz, bym napisała o Twojej firmie lub produkcie na blogu? Kliknij tu, by poznać szczegóły!
    Czytaj więcej
  • 3
    COPYWRITING
    Chcesz, bym pisała dla Ciebie? Kliknij tu i poznaj szczegóły!
    Czytaj więcej

ZACZNIJ CZYTAĆ TUTAJ

Przeczytaj najnowsze wpisy!

Ostre brzmienie, Lady Pank i czym wkurzyła mnie dzieciarnia? | tygodnik


Chyba jeszcze nigdy nie spóźniłam się aż tak z tygodnikiem. Wiem, jest poniedziałkowy wieczór, ale dla mnie to i tak trochę późno. Problem tkwi w tym, że gdy mam czas, to odkładam to na później, a gdy nie mam - wtedy pilnie chcę. I przez to nie wychodzi tak, jak wyjść powinno. Ostatnie dwa weekendy były intensywne, a w ten w ogóle nie wypoczęłam. Nie wiem, jak minie mi tydzień, bo znów mam mnóstwo planów. Życzcie powodzenia:)



wRock for Freedom - Dżem, Sweet, Jelonek, Nocny Kochanek

wRock for Freedom 2019 we Wrocławiu


W poprzedni weekend byłam na wRock for Freedom. Niestety, przez różne niesprzyjające okoliczności (jak ja nienawidzę jeździć po Wrocławiu...), spóźniliśmy się całkiem sporo. Przegapiliśmy Jelonka, a gdy weszliśmy, właśnie skończył grać Nocny Kochanek. Nie jestem fanką, więc jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało. Zdążyliśmy na stary zespół Sweet. Nawet mi się podobało. Później zagrał Dżem. I wtedy się zawiodłam...


Wyszłam z koncertu niezadowolona. Oczywiście Dżem uwielbiam, ale to, co tam się zadziało, to nie było to, czego oczekiwałam. Wokalista, miałam takie wrażenie, robił sobie z nas jaja. Łaził. Śpiewał inaczej, niż leciały piosenki. Gdy grali Wehikuł Czasu ludzie śpiewali inaczej, a wokalista zupełnie po swojemu. No cóż... Riedel to nie jest, ale jednak... Zdecydowanie zbyt dużo łaził. Zespół tuszował to dłuższą grą, ale tak czy tak - nie byłam zadowolona z tego koncertu...


Tydzień później (czyli ten weekend, który właśnie minął) udaliśmy się na dwudniowy festiwal.

Rock Festiwal - Cran, Materia, Łukasz Łyczkowski i 5 rano, The Sixpounder, Łydka Grubasa

Rock Festiwal 2019 w Oleśnicy

W sobotę poszliśmy na festiwal w naszym mieście. Byłam na pierwszej jego edycji. Teraz rozrósł się. Przy okazji festiwalu były akcje charytatywne, licytacja obrazu na płótnie itd. Spóźniliśmy się jak zwykle (a ja bardzo nie lubię się spóźniać). Cran zagrał spokojniejszą muzykę. Materia dała czadu. Łukasza Łyczkowskiego znamy  The Voice of Poland, gdzie doszedł do finału. Jednak powiedział, że o tym mamy zapomnieć, bo teraz usłyszymy jego prawdziwego. I tak było. Muzyka była genialna i wokal także. Sixpunder to ostre brzmienie, ale chłopaki zrobili show na początek swojej trasy koncertowej. Był ogień. Dosłownie i w przenośni. Na ostatni zespół nie zostaliśmy, bo to już nie nasze klimaty, a po za tym było niesamowicie zimno.

35-lecie Lady Pank - Rock Festiwal 

Hengelo, The Louders, Hurrockaine, Lady Pank

Drugi dzień był zabawny. Zmęczenie dało się we znaki i nie dotarliśmy na pierwsze dwa koncerty. Niestety, ale czasem samopoczucie trzeba przedłożyć nad rozrywkę. Wyspaliśmy się i poszliśmy na Hurrockaine. Całkiem fajny zespół. W Antyradiu leci ich piosenka Jak ci powiedzieć, że czuję co czuję, być może kojarzycie. A później...

A później był Lady Pank. Byłam zachwycona. Czarna kurtyna, Kryzysowa narzeczona na początek. Ludzie bawili się niesamowicie. W pewnej chwili wokalista nie śpiewał, tylko ludzie. Umilkł cały zespół, a ludzi było słychać bardzo wyraźnie. Za to właśnie kocham koncerty. Usłyszałam też Marchewkowe pole, Titanic, Pada deszcz, Mniej niż zero, Stacja Warszawa i wiele, wiele innych. Zagrali dwie piosenki na bis. Byłam naprawdę zachwycona.

Jedyne, co mnie rozdrażniło, to dzieciarnia (bo inaczej się tej młodzieży nie da nazwać), która nawet na wolnych piosenkach Lady Pank "tańczyła" pogo, przy okazji tratując ludzi dookoła. Rozumiem rozrywkę, ale to nie zespół i muzyka na takie akcje. Nie wspomnę, co wykrzykiwali, bo to przeszło wszystko. 



Powiem wam tylko jeszcze, jak byłam ubrana. Glany (Dr Martens) mam od bardzo dawna. Do tego czarne spodnie, czarna kurtka i... czapka koala. Tak, czapka koala z uszami. Jestem nawet gdzieś tam widoczna na fanpagu Hurrockaine ;)


Jak odespać nieprzespane noce?

No właśnie. Zadaję sobie to pytanie i nie wiem, co mam wymyślić. Dziś musiałam wstać o 6 rano, by pojechać znów do ukochanego (sic!) Wrocławia. Żeby było zabawniej, sprawy do załatwienia były na dwóch przeciwnych końcach, więc dwa razy musiałam się przebić przez całe miasto. Na szczęście wszystko załatwione, więc mogę odetchnąć. 

Ale powiecie: nie przesadzaj. Ludzie i wcześniej wstają! Nie marudź.

O tak, wstają. A czy idą potem na nockę? Już miewałam dni, gdzie przez 24-26 godzin nie spałam. Nie polecam nikomu, naprawdę. Więc dziś, gdy już wróciłam, to koło 12 znów położyłam się spać. Nie wiem, czy jestem wyspana, ale mam w głowie wizję, która pozwala mi przetrwać te wszystkie dni w pracy. 

Prokastrynacja - dlaczego taka zła?

Prokastrynacja mnie dopadła. Nie w każdej dziedzinie, ale w tej dla mnie ważnej. Wiecie, co? Dziś znalazłam zlecenie na fajny tekst. Co zrobiłam? Stwierdziłam, że wrócę do tego jutro. A jutro bym stwierdziła to samo i pewnie tekst by mi przepadł. Spięłam się w sobie i napisałam go. Czasem trzeba się zmusić, bo inaczej ciągle będziemy stać w miejscu. 

Poprzedni tydzień był dla mnie dość ciężki, ale uzbrajam się w motywację do działania i nowe plany. Może ten tydzień będzie trochę lepszy. 

Humor tygodnia

Nienawidzę jeździć po Wrocławiu, choć dziś chyba zmieniłam troszkę zdanie. Gdy jechaliśmy na wRock for Freedom, nie bardzo potrafiłam się odnaleźć. Stresowałam się niesamowicie. Pomyliłam drogę i wkurzałam wszystkich kierowców dookoła. Do tego stopnia, że mnie wytrąbili. Wtedy byłam na siebie zła. Przecież wszędzie jeżdżę i nie mam problemu. 

(Byłam w Pradze bez nawigacji i mapy i dałam radę. Dojechałam nad morze, jeździłam naprawdę dużo przez te trzy lata)

A wjeżdżam do Wrocławia i czuję się jak idiotka, a do tego blondynka, ta stereotypowa z kawałów. Nie mam nic do blondynek, po prostu te kawały są wymowne. I tak się czułam. 

Ale, ale. Co poprawiło mi humor? Wiecie, czasem na światłach są panowie, którzy pilnie muszą wam umyć okna, prawda? No więc, był taki. Ja stałam trzecia. On mył szyby pierwszemu. I nie robiło na nim wrażenia zielone światło. Aż nie natrąbiłam porządnie. I wtedy on zwiał, a mi się zrobiło lepiej. Nie tylko ja czułam się jak idiotka, hahaha.

Wiem, wiem. Nie śmiejemy się z cudzych problemów, ale to było zabawne. Naprawdę. A przynajmniej mnie uspokoiło i już nie jechałam w takim stresie :)


A co tam u was się działo? Dajcie znać w komentarzach! 

Może macie jakieś miasta, po których nie lubicie jeździć? Koniecznie napiszcie, dlaczego.

Komentarze

  1. Współczuję niedospanych nocy, ja później też muszę sporo odespać. Zazdroszczę imprezy, u nas też co prawda są, ale samej nie chce mi się wchodzić w tłumy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, widać, że sporo się działo! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ miałaś intensywny czas. Wydaje mi się, że nie da się ani wyspać na zapas, ani odespać- organizm potrzebuje swojego i minie trochę czasu zanim wszystko się ustabilizuje. Co do wielkich miast gdzie nie lubię jeździć- zdecydowanie Warszawa...ale tam to ja więcej stałam w korku niż w ogóle jechałam;)))
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, ja tak mam jak jadę do pracy - więcej stoję niż jadę ;)

      Usuń
  4. Ja rok temu również byłam na koncercie lady pank i było świetnie. Ludzie bawili sie mega ale u mnie akurat mie było nikogo tańczącego pogo albo nie zauważyłam. Jesli chodzi i odespanie nieprzespanej nocy to u mnic nie daje rady. Kolejny dzień zawsze mam „przymulony”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, widocznie ludzie byli świadomi, na jaki koncert przyszli :)

      Usuń
  5. Fajna impreza. Co do odsypiania, to u mnie kilka dni to trwa zanim do siebie dojdę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie by to nie przeszło, bo pracuję cały tydzień na nocki, potem dwa tygodnie przerwy i znów :D

      Usuń
  6. Ostatni raz na koncercie byłam kilka lat temu i też irytowała mnie pogująca dzieciarnia ;p Nic tam do nich nie miałam, dopóki nie zaczęli się pchać i po mnie skakać. A tak to lubię ten klimat panujący na koncertach.
    Bardzo ciekawe i znane zespoły grały, ale szkoda, że takie złe rzeczy wydarzyły się na Dżemie.
    Wow, podziwiam, że już w tylu miejscach byłaś samochodem! Widocznie gorsze dni za kierownicą zdarzają się nawet najlepszym ;) JA to mam teraz jakiś dziwny lęk przed jazdą samochodem i nie jeżdżę, jeśli nie muszę. Choć chcę to zmienić i pokonać swój nieuzasadniony lęk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi - o to skakanie po ludziach, którzy chcą się bawić w inny sposób.
      Nie uważam siebie za najlepszą, a raczej przeciętną. Po prostu wsiadam i jadę ;)

      Usuń
  7. Intensywny, ciekawie spędzony czas☺

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale fajno tu trafić! Bardzo mi się miło czytało! :)

    Pogo to chyba jakiś młodzieżowy (mam 28 lat, jestem już sędziwą kobietą) zwyczaj ostatnio. Ja widziałam pogo na koncercie Romantyków Lekkich Obyczajów. I z deka mi nie pasowało, ale co ja się tam znam ;)

    Ciekawe, czy na Zenku Martyniuku też można dostać z bara... ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, co ty. Pogo pasuje do wszystkiego. Może nie jestem tak sędziwa (21 lat), ale też nie nadążam za tym wszystkim...

      Usuń
  9. Fajnie spędziłaś czas, niestety co do snu, to nie mam żadnych dobrych rad, sama po zarwanej nocy odsypiam przez kilka dni, po prostu musi minąć jakiś czas, żeby dojść do siebie :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jelonek zawsze na plusie jest u mnie. :)

    W planach mam koncert Kultu w ramach ich trasy jesiennej. Bo można powiedzieć, że Kazika w każdym muzycznym wcieleniu uwielbiam. :D

    Pogoda nad morzem to ma zwykle przeróżne plany wobec ludzi. Zwykle się jeszcze nie pokrywają ze sobą.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej żałuję, że na Jelonka nie zdążyłam... Kult też bardzo lubię ;)

      Usuń
  11. Zazdroszczę tego koncertu! Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja myślę, że dzieciarnia była tak upita tudzież naćpana, że było jej wszystko jedno do czego skaczą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w tym problem, że raczej nie ;) ale może tylko mi się wydawało :)

      Usuń
  13. Bardzo chetnie wybralabym sie na taki koncert, a wlasciwie to JAKIKOLWIEK! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebym ja chciała na koncert, musi odpowiadać moim upodobaniom :) Jakikolwiek u mnie nie przejdzie

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie Twoje słowa motywują mnie do dalszego działania. Jeśli blog Ci się spodobał, koniecznie zaobserwuj i bądź na bieżąco!