POZNAJMY SIĘ!
Mam na imię Klaudia i jestem mamą, żoną, przedsiębiorczynią… a przede wszystkim sobą! Znam swoje wartości, wiem, w jakim kierunku zmierzam i jestem ważna dla samej siebie. Dlatego dbam o siebie na co dzień, a nie tylko od święta. Chcę Ci pokazać, jak możesz to zrobić! Ale tak bez spiny. To miłe miejsce. Pokazuję Ci mój punkt widzenia oraz dostępne opcje, a działanie należy do Ciebie (o ile tego właśnie chcesz!). Oprócz tego znajdziesz tu różne sposoby ułatwiania sobie życia, recencje książek, seriali i podcastów oraz treści o endometriozie i minimalizmie. Zrób sobie coś pysznego do picia i zapraszam do czytania!
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ!
Chcesz bym pisała dla Ciebie? Nie ma problemu! Jestem copywriterką z doświadczeniem. Specjalizuję się w artykułach blogowych na temat dbania o siebie, rozwoju osobistego oraz macierzyństwa. Piszę także na inne tematy. Chętnie przygotuję treści do sklepu internetowego, na Landing Page oraz do newslettera. Piszę także teksty we współpracy z markami (Poster Store, Bee.pl). Chcesz ze mną współpracować? Napisz do mnie na blog@kocipunktwidzenia!

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    NEWSLETTER
    Zapisz się, by otrzymywać dwutygodnik, w którym pokazuję, jak odzyskać czas dla siebie i żyć w zgodzie ze sobą.
    Czytaj więcej
  • 2
    WSPÓŁPRACA
    Chcesz, bym napisała o Twojej firmie lub produkcie na blogu? Kliknij tu, by poznać szczegóły!
    Czytaj więcej
  • 3
    COPYWRITING
    Chcesz, bym pisała dla Ciebie? Kliknij tu i poznaj szczegóły!
    Czytaj więcej

ZACZNIJ CZYTAĆ TUTAJ

Przeczytaj najnowsze wpisy!

Dlaczego joga nie dała zamierzonych efektów? + dobre skutki ćwiczenia jogi

Kadr nie w porę, bo jeszcze nie byłam gotowa. Ale te ptaki w tle mnie zachwyciły :)


Od 12 tygodni codziennie rano (lub po obudzeniu, bo nie zawsze jest to ranek) ćwiczę jogę. Wykonuję jedną lub dwie sekwencje powitania słońca. Miałam niewiele przerw. Jedną jednodniową oraz jedną pięciodniową. Pierwsza wynikała z bólu brzucha przy okresie, a druga z choroby. Także obie były niezależne ode mnie i nie mogłam tego w żaden sposób obejść.


Starałam się każdego dnia. A jednak nie wyszło. Dlaczego?

Wyzwanie - joga o poranku

Gdy podjęłam wyzwanie z jogą, miałam w głowie wizję. Aż nazbyt realistycznie wyglądającą wizję i nie zorientowałam się, że może nie wyjść. Że może trochę za bardzo idealizuję swoje działania. Miałam wrażenie, że po tych dwunastu tygodniach będę o wiele bardziej rozciągnięta. Niemal tak jak te wszystkie jogowe boginie na Instagramie. Mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi. 

I mi nie wyszło. 

Nie zniechęciłam się i wiem teraz, co robiłam źle i dlaczego wyszło tak, a nie inaczej. 

Powitanie słońca - joga o poranku

Postanowiłam ćwiczyć jogę każdego ranka (lub po wstaniu, czyli np. gdy mam nocki, jest to popołudnie). Z tym nie miałam większego problemu. Nie ważne, czy była to 9 rano, czy jeszcze praktycznie noc, bo 4 to jeszcze nie rano... Szłam na matę i ćwiczyłam. I mam tak do teraz. Weszło mi to w nawyk i chcę, by już zostało. 

Gdy nie mogę sobie pozwolić na całe powitanie słońca, np. gdy boli mnie brzuch, rozciągam się delikatnie w inny sposób, ale robię to mimo wszystko (nie ćwiczę, gdy mam naprawdę poważne problemy). 

Joga - co poszło nie tak?

Oczywiście, tak jak pisałam, nie wyszło tak, jak sobie to wymarzyłam. Nie jestem super rozciągnięta. Nie robię szpagatu, mostka, nie stoję na głowie. Ale i o to mi nie chodziło. Mimo wszystko, zawiodłam się na sobie i na swoich działaniach, ale nie zniechęcam się. 

Co nie wyszło?

Ano właśnie, nie ma poprawy w elastyczności ciała. Nie zginam się bardziej. Nie wyginam się bardziej. A teraz mam wrażenie, że nawet mniej. 

Dlaczego tak jest?

Na sam koniec wyzwania (11 tydzień) dopadła mnie choroba i przez kilka dni ciężko mi się stało, siedziało czy nawet leżało, a co tu mówić o sporcie jakimkolwiek, nawet jeśli to tylko joga. Z tego powodu straciłam troszkę z efektów, które sobie wypracowałam. 

Dodatkowo, nie tak poszło moje zaangażowanie. Owszem, ćwiczyłam codziennie, ale czasem byle jak. Nie skupiałam się na tym. Odpuszczałam. Nie pracowałam z oddechem itd. I przez to właśnie słabe zaangażowanie nie uzyskałam choć namiastki tego, co uzyskać chciałam. 

Ostatnim elementem jest to, że mój kręgosłup rano nie pracuje jak należy i trochę dyskomfortu sprawia mi wyginanie się do przodu czy też do tyłu. Jednak dalej napiszę wam o tym, że joga miała na to dobry wpływ.

Co zmienić, by osiągać lepsze efekty?

Po pierwsze pracować z oddechem. Ważne jest, by dobrze wykonać sekwencję. Oddychanie ma duże znaczenie, chociażby w rozluźnianiu mięśni, które - będąc spiętymi - nie rozciągną się tak, jakby mogły. 

Po drugi pracować nad zaangażowaniem. Wykonywać sekwencję porządnie, na odpowiednią ilość wdechów, wydechów. Spokojnie, nie goniąc za czasem, którego i tak mam pod dostatkiem. Zawsze można zrezygnować z 3 minut scrollowania facebooka. 

Po trzecie pamiętać o tym, co chcę osiągnąć. To ważne, by stale się motywować, pogłębiać zakres ruchu i doceniać każdy malutki krok.

Powitanie słońca - efekty

Jednakże, mimo tych małych porażek, coś musiało mnie zachęcić do kontynuowania wyzwania i wyrabiania w sobie tego dobrego nawyku. Co to było, a raczej - co to jest?

Poranny rozruch. Nic tak dobrze nie robi, nic tak dobrze nie nastraja na dzień, jak poranny rozruch. Dzięki ruchowi produkujemy endorfiny, a te są nam potrzebne do szczęścia. Naprawdę. 

Spokój ciała i ducha. Dzięki jodze jestem spokojniejsza, moje myśli choć przez chwilę mniej gonią i moje ciało jest mniej napięte. 

Ulga dla kręgosłupa. Joga pomogła na kręgosłup. Kiedyś miałam wypadek. Niebezpieczny, ale nic złego na szczęście się nie stało. Oprócz tego, że często boli mnie szyjny i piersiowy odcinek kręgosłupa. Joga pomaga rozładować napięcie, rozluźnić i rozgrzać kręgosłup, który teraz mniej boli i może dłużej i lepiej funkcjonować. Z czasem kręgosłup rano jest mniej zastany i bardziej elastyczny.

Dobry nawyk. Joga o poranku wprowadziła do mojego życia jeden dobry i zdrowy nawyk, który pokazał mi, że mogę zrobić wszystko, tylko muszę być konsekwentna. 


Joga o poranku - warto?

Odpowiem na to pytanie bardzo krótko. Tak, warto. Warto codziennie rano rozruszać ciało, które jest zmęczone. Warto rozruszać obciążony kręgosłup i dać mu choć trochę ulgi. Na pewno wam za to podziękuje. No i pamiętajcie o spokoju i endorfinach, bo chyba nic lepszego joga nam nie da :)

Komentarze

  1. Raczej nie dla mnie tego typu wygibasy 😆 Przy moich starych kościach tylko delikatnie 😆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jogę można dostosować ;) ja też wielu rzeczy robić nie mogę, ale w jodze fajne jest to, że każdy znajdzie coś dla siebie ;)

      Usuń
  2. Zawsze chciałam zacząć ćwiczyć joge, ale jakoś nie mogę zacząć. Twój wpis bardzo mi pomoże w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam ogromną fazę na ćwiczenia mniej więcej przez 3 miesiące i później stopniowo się wypaliłam. Nie wiem czy to wynikało z tego ze mam ograniczony czas czy po prostu nie widziałam efektów. Byłam nastawiona na wymodelowanie ciała ale niestety przeliczylam się. Tak czy siak joga jest fajna i gdyby zbywala mi godzinka w ciągu dnia to wrocilabym do ćwiczeń 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ćwiczę jogę czasem 5 minut, czasem 30. Zależy, ile mam na to czasu :)

      Usuń
  4. Nigdy nie ciągnęło Mnie do tego typu aktywności :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem strasznie niecierpliwa jesli chodzi o Yoge, te wszystkie ruchy, ktore trzeba robic w slimaczym tepie poprostu do mnie nie przemawiaja - zawsze robie je dwa razy szybciej a pozniej powtarzam drugi raz, bo pani instruktorka jest dopiero w polowie tego cwiczenia ktore skonczylam xD
    Czas chyba nad tym popracowac :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chyba nie mam cierpliwości do jogi, nigdy mnie do niej nie ciągnęło :) Ale kto wie, może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Joga to nie wygibasy (czasem wigibasów nie wykonają nawet zaawansowanie trenerzy) bywa, że tempo jest wprost zawrotne. Joga to nie tylko ćwiczenia ale sposób na życie a zatem zdrowie. Rozumienie siebie i swojego ciała. Szybkie wypalenia to efekt nastawienia na efekt. W młodym wieku mało kogo do tego ciągnie. Moje prawie 60 letnie kości jakoś sobie radzą (mimo, że chorują) i o dziwo czasem lepiej niż młode, tylko ja się z nimi nie siłuję i nie ścigam.
    Żeby było jasne nie jestem fanatyczką jogi i nie wymuszam na sobie jej systematycznego uprawiania, choć się staram to czasem po prostu nie mam czasu.
    Powodzenia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, nie ma co się siłować. Lepiej robić wszystko w swoim tempie :)

      Usuń
  8. Od dość długiego czasu ćwiczę jogę, ale niesystematycznie. Nie dało to żadnego efektu rozciągnięcia, ale pozbyłam się bólu pleców. A to już duży pozytyw.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś ćwiczyłam jogę, ale teraz wolę bardziej ruchowe zajęcia :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Najważniejsze, że próbowałaś.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie Twoje słowa motywują mnie do dalszego działania. Jeśli blog Ci się spodobał, koniecznie zaobserwuj i bądź na bieżąco!