Miałam tyle odłożonych materiałów do tygodnika, ale szlag trafił moją przeglądarkę i wszystko zniknęło. Niestety. Udało mi się odnaleźć po historii wyszukiwania trochę linków, ale nie wszystkie. Mówią, że człowiek uczy się na błędach. Więc zamierzam się nauczyć i tym razem nic nie stracić. Trochę inaczej będę sobie to wszystko zapisywać i mam nadzieję, że kolejny raz będę mogła się z wami podzielić wszystkim.
Człowiek uczy się na błędach
A ja tych błędów popełniam nadzwyczaj dużo. I nie zawsze się na nich uczę. Bardzo lubię się rozwijać, uczyć nowych rzeczy. Jestem też leniwa, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Już wam wyjaśniam. Nie lubię poświęcać na coś większej ilości czasu, niż trzeba. Jeśli coś da się zrobić łatwiej i szybciej (a przy okazji tak samo dobrze, a może i lepiej) to staram się tak zrobić. Wtedy mam też czas na wiele innych rzeczy. Przy użyciu odpowiednich narzędzi organizacyjnych sukces gwarantowany.
I dlatego nie lubią mnie ludzie. Dlatego, że potrafię łatwiej i lepiej. Dlatego, że nie boję się zmian i wychodzę ze strefy komfortu. Dlatego, że nie trwam w utartych schematach i przyjętych przekonaniach, bo tak jest od zawsze. Idę swoją drogą. Spełniam polecenia, ale wiele sobie ułatwia. Po co się męczyć, prawda? Nie mówię tu o olewaniu wszystkiego, ale o tym, że nie trzeba na siłę się przemęczać, bo przecież od zawsze tak jest. Jeśli coś można zmienić na lepsze, zmieniam to. Jeśli coś można zrobić łatwiej - nie trudzę się bezsensownie, tylko z tego ułatwienia korzystam.
Nie każdy musi cię lubić
No właśnie. Nie każdy. Ja też nie każdego lubię. Może to zabrzmieć brutalnie i okropnie z mojej strony, ale ja większość ludzi toleruję, mniej lubię, a niewielu darzę przyjaźnią. Takie życie. Dzięki temu nie trwam w kontaktach, które nie przynoszą mi szczęścia. Nie żyję z toksycznymi ludźmi, tylko się od nich odcinam. Czasem wolę posiedzieć sama, nawet jeśli obok mnie jest grupka dyskutujących ludzi. Jeśli kogoś nie lubię - to nie lubię. Nie będę wdawać się w grzeczne rozmowy i potakiwać. Po prostu nie będę się męczyć i odzywać w ogóle.
Pieniądze szczęścia nie dają - tak mówią tylko bogaci
Jak już mówiłam, rozwój osobisty jest dla mnie bardzo ważny. Wiem, co chciałabym robić w przyszłości, ale na razie nie mogę sobie pozwolić na to. Nie oszukujmy się, pieniądze są bardzo ważne. A że tak nie jest, mówią tylko ludzie, którzy mają ich za dużo. Nie chciałabym rezygnować z wyjazdów, wydarzeń, koncertów tylko dlatego, że mnie nie stać. Nie chciałabym rezygnować z Legimi, Netflixa tylko dlatego, że muszę mieć na jedzenie, bo na nic innego nie wystarcza. Nie chciałabym rezygnować z lekarzy (tych dobrych) i leczenia, bo mnie nie stać. Nie chciałabym musieć chodzić do konowałów na NFZ (ginekologów, którzy nie widzą problemów i tylko klepią jak mantrę swoją formułkę: przepiszę tabletki antykoncepcyjne). Dlatego też moja praca marzeń rozwija się powoli, na razie w wolnym czasie, przynosząc niewielkie przychody. Z pracy na etat zrezygnuję wtedy, gdy będę w stanie utrzymać się z tej pracy, która daje mi satysfakcję i możliwość rozwoju, a nie tylko sufit i podcinanie skrzydeł.
Netflix i Legimi
W tym tygodniu założyłam konto na Netflixie. Wcześniej jakiś czas mieliśmy HBOGO, ale wydaje mi się gorsze od Netflixa. Mam wrażenie, że oprócz takich seriali jak: Czarnobyl, Opowieść Podręcznej i Gra o Tron - nie było nic ciekawego.
Na Netflixie strona podpowiada, co może zainteresować itp. Tu o wiele więcej propozycji odpowiada mojemu gustowi. Do tego, od razu zapisuje się moment zakończenia oglądania i można wznowić od odpowiedniej sekundy. Na HBOGO tego nie było.
Do Legimi długo się przekonywałam. Mówiłam sobie ciągle, że nie będę czytać na czytniku e-booków, bo to nie dla mnie. W końcu się odważyłam (kierowana różnymi powodami) i kupiłam inkBOOK Lumos. O dziwo jestem bardzo zadowolona. Czyta się dobrze, jest lekki, przez co ręce nie męczą się przy czytaniu na leżąco.
Legimi - dlaczego warto?
W mojej bibliotece nie są dostępne wszystkie interesujące mnie pozycje. Dodatkowo - nie chcę kupować każdej książki, którą zobaczę. Oczywiście, książki papierowe są według mnie najlepsze, ale na Legimi jest tyle nowości i bestsellerów, że nie wiem, od czego zacząć. Kolejnym powodem jest to, że mam wszystko na miejscu. Nie muszę gospodarować czasu na jazdę 25 km do biblioteki. Nie muszę się martwić, czy będę miała co czytać. A gdy pójdę na chorobowe, będę mogła chłonąć tyle książek, ile tylko chcę i nie martwić się, że mi braknie :)
Ważne z sieci
Jak już pisałam, trochę linków straciłam, a nie uczę się ich na pamięć. Tym razem będę zapisywać wszystko w inny sposób i mam nadzieję, że kolejny raz się to nie powtórzy.
Na początek dwa artykuły o weganizmie. Nie jestem weganką, ale musiałam zrezygnować z większości mięsa i nabiału. Bardzo denerwują mnie tacy weganie, jak w artykule
Drugi artykuł na ten temat pochodzi z bloga Stylowo i zdrowo. Autorka opisuje dlaczego warto przejść na tę dietę
Sama idea weganizmu wywodzi się z Indii i jest właściwie stylem życia, który rozwinął się z pobudek etycznych. Głównym założeniem diety wegańskiej jest dobro zwierząt, które według wegan, mają prawo do życia i wolności.Za to na blogu Marzeny pojawił się bardzo fajny tekst o motywacji. Czy da się działać bez motywacyjnego kopa? Czy motywacja w ogóle jest nam potrzebna?
To wszystko sprawia, że człowiekowi się najnormalniej w świecie nie chce i kropka! Tylko co wtedy? Położyć się i czekać na objawienie? No tak dobrze to nie ma. Więc co robić?
Zespół Metallica towarzyszy i od bardzo młodych lat. Kolejny już ich koncert w Polsce, na którym niestety nie była, przyniósł dwa fajne newsy. Po pierwsze, dla Roba Trujillo napisano fonetycznie tekst piosenki Sen o Warszawie Czesława Niemena. Piosenkę tę zespół wykonał na swoim koncercie w Warszawie. Samo wykonanie robi wrażenia i pokazuje ogromny szacunek do fanów.
Drugi artykuł także o tym zespole, w powiązaniu do tego samego koncertu:
Podczas trasy koncertowej WorldWired promującej najnowszy album formacji, Metallica przekazuje niebagatelne kwoty na rzecz wybranej organizacji działającej w kraju, który zespół aktualnie odwiedza. Rok temu artyści wspomogli polskie Banki Żywności. Tym razem zdecydowali się pomóc dzieciakom chorym na raka.
Marta z Codziennie Fit napisała tekst o treningach (nic dziwnego). Opowiada o tym, że nie na każdym treningu musimy się spocić, by był efektywny. Podoba mi się to podejście, bo sama też tak ćwiczę (nie zawsze intensywnie), a efekty zauważam.
„Jak się nie zmęczę na treningu, to tak naprawdę nie ćwiczyłam”, „trening bez potu to nie ćwiczenia”, „no pain, no gain”, „żeby mieć efekty, trzeba harować” – na pewno albo kiedyś słyszeliście podobny tekst, albo sami go powiedzieliście.
Ostatni tekst jest o chorobowym. O tym, jak bardzo ludzie z biur mnie denerwuje chyba jeszcze wam nie pisałam. Nie rozumieją oni niektórych rzeczy i to samo jest z Zusem. Kobieta pracująca ciężko na produkcji nie może sobie pozwolić na tę pracę w ciąży. Według zusu, idąc na chorobowe z tego tytułu, ma siedzieć w domu na dupie. Może zapomnieć o basenie, wakacjach i innych aktywnościach, które tak naprawdę mogą jej pomóc lub chociaż np. odciążyć kręgosłup.
Czy można zatem np. pójść z dzieckiem na spacer, zaprowadzić je na plac zabaw czy wybrać się z życzeniami do rodziców z okazji urodzin? Teoretycznie tak, ale należy się liczyć z tym, że w jakiś sposób będzie trzeba przekonać urzędników, że nie zrobiło się nic niewłaściwego. Osoby, które w jakimś stopniu miały już do czynienia z aparatem urzędniczym, wiedzą, że nie jest to łatwe zadanie.
I to już wszystko na dziś. Znaleźliście tu coś ciekawego? :)
Ściskam mocno, Klaudia.
Próbowałam przekonać się do czytania książek na Kindlu, ale jednak papier to papier - u mnie tradycja wygrywa ;)
OdpowiedzUsuńu mnie też wygrywa, ale za dużo czytam :D
UsuńTeż wolę książki papierowe :) Pieniądze są niezbędne do codziennej egzystencji, jak komuś szczęścia nie dają, niech odda mi :D Weganką nigdy nie byłam i nie będę, tak samo jak moje koty ;)
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane o tych pieniądzach :D
UsuńOwszem nie każdy musi mnie lubić i vice versa. Czytam o tym jakbym to sama ja pisała, także zgadzam się w 100%.
OdpowiedzUsuńKsiążki również wolę papierowe aczkolwiek zastanawiam się nad Kindle chociażby z "wygodnych" powodów... Wiadomo, czasami książki maja po 1k stron i do torebki nie zawsze się zmieści no i w podróży wygodniej ;)
Weganizm - za bardzo lubię cycki :D
Miło mi, że tak do ciebie trafił ten tekst ;) Masz rację, czytnik jest wygodny :)
UsuńWykupiłam abonament na Legimi dwa miesiące temu i do dziś nie mogę wyjść z podziwu jak wspaniały to był interes :) A co lubienia czy nielubienia... Zgadzam się z tym, że nie każdy musi mnie lubić, tak jak ja nie musze lubić każdego. Ale wiem też jak trudne może być danie komuś do zrozumienia, że nie mamy ochoty na jego towarzystwo. Mam takiego kolegę w pracy - samotnik, bez przyjaciół, w dodatku niepełnosprawny, przypadkowo mieszka w moim bloku i potrafi czekać pół godziny po skończeniu pracy aż ja skończę, żeby wracać razem. Mnie to męczy ogromnie, bo wolałabym posłuchac audiobooka a poza tym rozmowa z nim nigdy się nie klei - nie ma żadnych hobby, żadnego życia, w wieku 36 lat wciąż mieszka z rodzicami, bratem i bratową i cały wolny czas gra w gry na komputerze. No ale jakoś trudno mi powiedziec "stary, nie lubię cię, daj mi wreszcie spokój". I tyle tej teorii o nielubieniu...
OdpowiedzUsuńRozumiem cię trochę, bo czasem ciężko komuś powiedzieć: odwal się. Szczególnie w takiej sytuacji.
UsuńTo prawda, ze nie musimy lubić każdego
OdpowiedzUsuńI kazdy nas aczkolwiek powinnismy umieć szanować innego i tyle. Co do pieniędzy rownież sie zgadzam, ze sa bardzo ważne bo bez nich jest bardzo słabo
Co do szacunku, to nie zgodzę się w jednej kwestii. Jeśli ktoś mnie traktuje jak "szmatę" i pastwi się nade mną, to jak mogę mu okazywać szacunek?
UsuńJa czytałam na Legimi, ale to nie dla mnie. Tylko papierowe :-)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej masz porównanie :)
UsuńOj nawet sporo. Błędy popełnia każdy- grunt to wyciagac z nich lekcje dla siebie,
OdpowiedzUsuńZ tym lubieniem tez prawda- bo przyznajmy szczerze czy chcielibyćmy, aby lubił nas ktoś kogo my szczerze nie znosimy ;-)
Mam i HBO Go I Netflix- i oba sobie cenię- choc porządek kont na Netflixie bardziej mi odpowiada.
Uwielbiam muzyke zespołu Metallica i niestety też nie było mi dane na nim być....
Nie zależałoby mi na takim "lubieniu" :)
UsuńŁączę się w bólu (ad Metallica) :(
Czy znalazłam tu coś ciekawego ? Tak, lecz muszę przyznać, że jak dla mnie nieco chaotyczny ten Twój wpis. Co do czytnika elektronicznego - to też powoli się do niego przekonuję, ale na razie tylko czytając opinie innych.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rozwój osobisty - to piszesz bardzo mądrze i w zupełności się z Tobą zgadzam. Pieniądze szczęścia nie dają, ale są potrzebne do realizowania swoich celów i planów. Pozdrawiam serdecznie :))
To do siebie mają tygodniki - kilka luźnych przemyśleń w jednym tekście ;)
UsuńBardzo fajnie prowadzisz swojego bloga, czyta się go ze smakiem i ciekawością. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, to bardzo miłe ;)
UsuńJa już dawno przekonałam się do netflixa i legimi. Książki na czytniku to czysty zysk- nic nie zagraca przestrzeni i tak jak piszesz, jest tam dużo nowości...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
zgadzam się :)
UsuńKiedyś czytałam kilka książek na Legimi, ale zdecydowanie wolę je w wersji papierowej. Uwielbiam też mieć książki na półce. Wielu znajomych je pożycza ::-)
OdpowiedzUsuńdomowa biblioteka ;)
Usuńlegimi to jedna z lepszych aplikacji jakie poznałam. Czytam na inkbooku lumos i całkiem fajnie się pochłania ksiażki :D super wpis
OdpowiedzUsuńteż mam inkbooka lumos :) całkiem fajny jak na pierwsze dni używania ;)
Usuń