POZNAJMY SIĘ!
Mam na imię Klaudia i jestem mamą, żoną, przedsiębiorczynią… a przede wszystkim sobą! Znam swoje wartości, wiem, w jakim kierunku zmierzam i jestem ważna dla samej siebie. Dlatego dbam o siebie na co dzień, a nie tylko od święta. Chcę Ci pokazać, jak możesz to zrobić! Ale tak bez spiny. To miłe miejsce. Pokazuję Ci mój punkt widzenia oraz dostępne opcje, a działanie należy do Ciebie (o ile tego właśnie chcesz!). Oprócz tego znajdziesz tu różne sposoby ułatwiania sobie życia, recencje książek, seriali i podcastów oraz treści o endometriozie i minimalizmie. Zrób sobie coś pysznego do picia i zapraszam do czytania!
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ!
Chcesz bym pisała dla Ciebie? Nie ma problemu! Jestem copywriterką z doświadczeniem. Specjalizuję się w artykułach blogowych na temat dbania o siebie, rozwoju osobistego oraz macierzyństwa. Piszę także na inne tematy. Chętnie przygotuję treści do sklepu internetowego, na Landing Page oraz do newslettera. Piszę także teksty we współpracy z markami (Poster Store, Bee.pl). Chcesz ze mną współpracować? Napisz do mnie na blog@kocipunktwidzenia!

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    NEWSLETTER
    Zapisz się, by otrzymywać dwutygodnik, w którym pokazuję, jak odzyskać czas dla siebie i żyć w zgodzie ze sobą.
    Czytaj więcej
  • 2
    WSPÓŁPRACA
    Chcesz, bym napisała o Twojej firmie lub produkcie na blogu? Kliknij tu, by poznać szczegóły!
    Czytaj więcej
  • 3
    COPYWRITING
    Chcesz, bym pisała dla Ciebie? Kliknij tu i poznaj szczegóły!
    Czytaj więcej

ZACZNIJ CZYTAĆ TUTAJ

Przeczytaj najnowsze wpisy!

Czarne kozaki, pechowy poniedziałek i dorośli ludzie | Tygodnik


Mamy już dziewiąty dzień grudnia, a co za tym idzie - kolejną niedzielę w tym roku. Powoli zbliżamy się do końca. Nie rozważajmy jednak tego, co będzie, a skupmy się na tym, co było. Pora na tygodnik, a w nim mam nadzieję, że kilka ciekawych dla was rzeczy. Zapraszam serdecznie do czytania.


W poniedziałek nawet mój horoskop się sprawdził, mówiąc, że lepiej nawet nie otwierać buzi, bo wyjdzie z tego coś złego. Coś w tym było, ale nawet jak buzi nie otwierałam, to i tak ciągle coś złego się działo. Nie był to dzień stracony, ale spałam tylko dwie i pół godziny, a wstać musiałam o 4 do pracy. Naszykowałam się, zrobiłam herbatę w termosie i, jak nigdy, włożyłam ją do torebki. Nagle zrobiło mi się ciepło w nogi...

Termos był otwarty, czego nie zauważyłam. Zalałam całą torebkę, spodnie, które miałam na sobie oraz robocze, czyste i wyprane koszulki. A w pracy nabiłam sobie siniaka na nodze. Ale to powoli staje się normą.

Dlaczego wam to opowiadam?

Bo mimo wszystko uznałam, że ten dzień był całkiem udany. Nie skreśliłam go. Nie chodziłam smutna cały dzień. Nie wyżywałam się na ludziach. Zacisnęłam zęby, przetrwałam zły poranek i potem było już lepiej. A w moim trackerze zaznaczyłam ten dzień jako 3 na 5 punktów w skali.

Innym razem postanowiłam kupić kozaki. Ale, że u mnie z kupowaniem na bakier (przypominam: trampki na wiosnę kupiłam pod koniec sierpnia, także ten...) nie spodziewałam się, że tak się zepnę w sobie i pojadę i je kupię. I wiecie co? Teraz powinnam powiedzieć, że dalej nie kupiłam... ale udało mi się! Wsiadłam do auta. Pojechałam do apteki po krem do twarzy (o nim za trochę, ale to HIT na chwilę obecną). Wystałam 20 minut w kolejce. Patrzyłam do witryny, ale go nie widziałam. Na szczęście miła pani mi go znalazła i kupiłam.

Pojechałam potem do CCC w poszukiwaniu kozaków. Szukałam długich za kolano, wiązanych, czarnych kozaków bez zamka w rozmiarze 39.

Szukałam długo.

W końcu szukałam tylko płaskich, czarnych kozaków, za kolano, wiązanych w rozmiarze 39. Niech już są zapinane.

Dobra...

Skończyło się na tym, że mam czarne kozaki, na zamek, za kolano (tak jakby wiązane) w rozmiarze 39 na małym obcasie.

W moim rozmiarze nie było praktycznie nic innego do wyboru. Chciałam jeszcze rozmiar większe, ale wtedy nie kupiłabym nic. Na szczęście już po dwóch dniach chodzenia rozbiły się na tyle, że są naprawdę bardzo wygodnie. I da się w nich prowadzić samochód, co dla mnie jest najważniejsze.

Odwiedziłam też wtedy Pepco i kupiłam poszewki świąteczne na poduszki oraz prezent dla Fifi (mojej kotki). Ogóle z listy 13 prezentów do kupienia, zostało mi już tylko 6. Z tego trzy wiem, jakie będą. Zostały mi ostatnie trzy do wymyślenia. Jakoś to będzie. Jeszcze tyyyyle czasu :)

W środę skoczyłam do Rossmanna po Mikołajkowe czapeczki na czwartek. W pracy umówiliśmy się, że wszyscy będziemy mieli. I mieliśmy. Tylko nasz dział na całą wielką halę. Bardzo mi się to podobało, bo pokazaliśmy, że dorosłość nie musi być nudna. I nawet w pracy można być szczęśliwym człowiekiem.

W Rossmannie znalazłam też pomadki Maybelline na dużej promocji i się skusiłam na jedną, jako że wykończyłam ostatnio konturówkę i płynną pomadkę. Zamieniłam sobie po prostu na nową sztukę. I na pewno napiszę do niej na blogu, bo jest to HIT NAD HITAMI. Nie aż taki jak ten krem do twarzy, ale tak czy tak jest genialna. Wszystkie kobiety w pracy pytały, co mam na ustach i czy coś jadłam, bo wcale mi nie zeszła z ust. Pewnie się domyślacie o jakiej pomadce mówię.

Pisałam wam wczoraj o prezencie mikołajkowym, który dostałam od matki natury. Proponujecie mi pójście do dobrego ginekologa. Otóż, gdzie go szukać? Bo byłam u 6 różnych w trzech różnych miastach. I nadal takiego nie znalazłam. W styczniu pójdę do jeszcze innego, zobaczymy, co będzie.

A dzisiaj od nadmiaru wolnego czasu posprzątałam całe mieszkanie, udekorowałam jeszcze trochę, upiekłam ciasto i zrobiłam lasagne na obiad. Mam w planach jeszcze trochę poczytać. Jutro muszę dość wcześnie spać. Czeka mnie dzień pełen wrażeń, a potem praca na nocce. I znów nie będę spała ponad 24 godziny O.o

Oczywiście, muszę wam polecić piosenkę, która tym razem skradła moje serce, sprawiła, że śpiewałam na cały głos (w aucie) i zdarłam sobie gardło.




W tym tygodniu troszkę blogów poczytałam, ale ciągle zapominam się i nie zapisuję sobie adresów. Kilka jednak dla was mam, bo zapisałam je też sama dla siebie.


Zakochałam się w Fotoksiążkach. A trafiłam ostatnio na fotokalendarze. Ogólnie, fajna rzecz, ale (jak wszystko) trochę kosztuje. A tu MADZIAKOWO ma dla was kod rabatowy i taki kalendarz A3 kosztuje tylko 19 zł. A możecie ustawiać swoje zdjęcia, swoje daty, kolory, wszystko. Ja swój zamówiłam i powinnam go we wtorek dostać.

Czy zimą dopada was... eee... jesienna chandra? Nieee. Inaczej, czy nadal trzyma was jesienna chandra i nie możecie się zmotywować? Jeśli tak macie, albo macie po prostu takie gorsze dni, przeczytajcie post na blogu Outfitownia. Koniecznie!

Ale też pamiętajcie, że nie można wpadać w niekończący się wir pracy. Czasem trzeba zwrócić uwagę na potrzeby swoje, swojego ciała i duszy. Czasem, mimo wszystko, trzeba staną i odpocząć. Świetnie to opisała Paulinaglifestyle.


I to na tyle w tym tygodniu. Czy u was też było nietypowo?

Komentarze

  1. A u mnie jakoś tak spokojnie... czyżby cisza przed burzą?;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pochwal się kozakami, bo kapcie są obłędne :D Chodziłam w siniakach cały czerwiec, kiedy pracowałam w schronisku dla zwierząt. Jak nie czułość pieska, to ja się wyrąbałam w boxie dla psa albo nad kuwetą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy12/13/2018

    Może spróbój tutaj z dobrym ginekologiem który podchodzi poważnie do sprawy ? https://www.bezdzietnik.pl/home/ginmapa/?fbclid=IwAR2ZZkGJZMwY-xzrBBq1j7slMyn3jvADfmYWsVcy6lkqiFUDXqvdj_3Wj2Y

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam jedną bardzo polecaną, ale na tej mapie jej nie widzę. Jeśli się nie sprawdzi - skorzystam :)

      Usuń
  4. Nie potrzebuję poradników. U mnie but musi się sprawdzić już przy przymierzaniu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie Twoje słowa motywują mnie do dalszego działania. Jeśli blog Ci się spodobał, koniecznie zaobserwuj i bądź na bieżąco!