Miau. Mam chodzi i narzeka. Nie wiemy konkretnie dlaczego, ale mówiła coś o fejsbuku i instagramie. Nie bardzo wiemy co to, ale mama mówi, że to dla tego bloga bardzo ważne. Że teraz nie będzie mogła się dzielić nowymi postami na fejsbuku. Szkoda trochę, bo mówi, że kociarze nas bardzo polubili. A teraz nie będą wiedzieli nic o nowych opowiadaniach. No bo my je piszemy, ale to mama udostępnia.
Trochę nie fajnie, bo mama tyle serca włożyła w to miejsce, a teraz główne narzędzie promocji zniknęło. Zniknęło i puff! I nie ma!
A nie. Mama mówi, że nadal jest. Tylko, że to ona nie może tam się niczym dzielić, bo nasz blog został uznany za niebezpieczny i wszystko, co z nim związane zostało usunięte z całego fejsbuka! Całego! Naprawdę!
Nie ma już nic a nic. Nawet jednej małej wzmianki. Mama nie może wstawiać nigdzie linku. Nie może nawet go nikomu wysłać.
Mama mówi, że to nic, że jakoś przecież da radę. Znajdzie sposób na to, by docierać do czytelników. Mama tak mówi, ale ja wiem, że jej przykro. Wiem, bo jak się do niej przytulam, to czuję tę przykrość. Skumulowała się w jej śledzionie i tam sobie spokojnie siedzi i czeka na to, by ją uwolnić.
Pokażcie, że nasz blog nadal będzie czytany i zaobserwujcie, jeśli jeszcze nie obserwujecie. Zostawcie komentarz!
Mam coś tam wspomina o jutubach. Chyba ma nowy pomysł...
Mam nadzieję, że to przejdzie i to szybko! Dziwne, że FB i IG uznał, że blog jest niebezpieczny... Tak bez powodu :(
OdpowiedzUsuńza dużo radości i kotów... mówię ci...
UsuńMoże ktoś Ci psikusa spłatał, bo cóż niebezpiecznego w Twoim blogu?
OdpowiedzUsuńmoże ktoś ma alergię na koty nawet przez internet?
UsuńAle jak... naprawdę? Przecież nie masz tam chyba nic zakazanego...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
jesteś ze mną już długo - oceń sama. radość, koty, pozytywne myślenie, no i lubię poniedziałki... tyle zakazanych rzeczy :D
Usuń