Gdy sobie patrzyłam na te wszystkie herbaty, które stoją na mojej półce w kuchni, stwierdziłam, że przydałby się jakiś sposób, na ich wykorzystanie. I tak wpadła mi do głowy myśl: ej, a może zrobić na blogu serię o sposobach na wykorzystanie różnych rzeczy? Genialne! Więc dziś jestem i nie o herbacie będzie, bo na nią na razie mam jeden sposób. A na peelingi do ust mam dwa i więcej już raczej nie wymyślę.
Tak, można by iść do najbliższego Rossmanna, wydać pieniądze, ale... ale nie chce ci się wychodzić z domu, albo tych pieniędzy nie masz. Co w takim razie można zrobić? Można pobawić się w małego chemika i zrobić coś samemu.No dobra, z chemią to ma wspólnego tyle, co nic. Ale jak coś się fajniej nazwie, to i do zabawy zachęca.
Sposób 1. Peeling do ust z pomadki - niejadalny peeling do ust
Dziś właśnie wpadł mi do głowy pomysł. Mam sześć Tender Care i naprawdę nie jestem w stanie zużyć wszystkich bardzo szybko, a przecież termin przydatności nie trwa wiecznie. Więc jedną taką pomadkę (karmelową) przerobiłam na peeling do ust.
Najpierw sprawdziłam, której jest najmniej. Słoiczki, w których są te kremiki niestety mają ograniczoną pojemność. A gdy będziemy coś do nich dodawać - przestrzeń nie zmieni swojej wielkości, a jedynie wszystko się nie zmieści.
Odkręciłam wszystkie, wybrałam jedną. Zabrałam ją ze sobą do łazienki (co by kotów nie budzić) i rozpuściłam ją przy użyciu suszarki do włosów. Co troszkę mieszałam ją wsuwką do włosów, bo to akurat miałam pod ręką. Można to oczywiście zrobić profesjonalniej - wykałaczką.
Po rozpuszczeniu przeniosłam się do kuchni. Wsypałam trochę cukru i wymieszałam. Dodawałam tak cukier, aż nie byłam zadowolona z jego ilości. W końcu zaletą takiego do it yourself jest robienie pomadki, która w 100% nam odpowiada.
Po wszystkim dałam jej się trochę ustać i wypróbowałam do ust. Radzi sobie świetnie, aczkolwiek muszę jej używać teraz częściej. Dodatkową jej zaletą jest to, że nawilża usta. Uwaga, jest niejadalna. W końcu to nadal pomadka, co z tego, że z cukrem?
Sposób 2. Miodowy peeling do ust diy - jadalny peeling do ust zrób to sam
Drugim sposobem, z którego korzystałam już dawno temu, a który z głowy nie wiadomo dlaczego mi uleciał, jest peeling z miodu i cukru. Tu nie będę się aż tak rozwodzić nad jego robieniem, bo jest banalnie prosty. Do miodu dodajemy cukier i wcieramy w usta. Po wszystkim możemy go spokojnie z ust zlizać (pod warunkiem, że lubicie takie słodkości). Ten peeling jest troszkę bardziej kaloryczny :)
Miał być króciutki post, ale się rozpisałam trochę. Podobają się wam takie posty bardziej na luzie? A może macie propozycje, dla jakiej rzeczy/produktu mam znaleźć sposób na?
Miłego dnia!
Pierwszy pomysł znam ze sklepowych półek, drugi z autopsji. Używam obydwu i obydwa lubię!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZupełnie zapomniałam o peelingu z miodu i cukru który kiedyś namiętnie wykonywałam. Dziękuję i pędzę do kuchni! :)
OdpowiedzUsuńnie ma za co :)
UsuńSuszarka i wsuwka jak widać mają mnkstwo zastosowan :) nie wpadlabym na zrobienie takiego peelingu a teraz chetnie sama sprobuje :)
OdpowiedzUsuńwierzę, że się sprawdzi :)
UsuńDrugi sposób na pewno smaczniejszy :D O tym pierwszym wcześniej nie słyszałam, ale zapamiętam :)
OdpowiedzUsuńsmaczniejszy, ale akurat nie mam miodu :D
UsuńMusze wypróbować któryś ze sposobów ponieważ mój ulubiony właśnie się już kończy :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia ;)
UsuńMuszę wypróbować domowe peelingi :)
OdpowiedzUsuńhttp://kiudlis.blogspot.com/2018/01/mam-nadzieje-ze-wiesz-ze-mozesz-mi.html
:)
UsuńJa nie przepadam za peelingami, ale faktem jest, że raz na jakiś czas skóra ich potrzebuje.
OdpowiedzUsuńja do ust zrobiłam, bo już tego wymagały :) do ciała peelingów dawno nie używałam ;)
UsuńJa to ten jadalny muszę koniecznie wypróbować :D Bo mam taką tendencję, że jak mam coś na ustach to muszę je oblizywać :D
OdpowiedzUsuńja też, ale ten niejadalny wystarczyło, że raz oblizałam. Nie polecam ;D
UsuńO peelingu z miodu i cukru wiele dobrego czytałam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak dla mnie najlepszy jest cukrowy na bazie oleju kokosowego. :)
OdpowiedzUsuńmam uraz do oleju kokosowego :(
UsuńBoję się, że ten jadalny u mnie nie przyniósłby jakiegokolwiek skutku, bo wcześniej by... zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach :)
OdpowiedzUsuńz cyklu: ktokolwiek widział, ktokolwiek wie :D
UsuńMiód i cukier to mój ulubiony peeling. Zdecydowanie uwielbiam to, że można go potem bez wyrzutów zjeść :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLubię takie wpisy, czekam zatem na więcej!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
chętnie coś w podobnym klimacie napiszę ;)
UsuńLubię do Ciebie zaglądać ! :) Zawsze jest coś miłego do poczytania :)
OdpowiedzUsuńJa miło <3
UsuńDrugi peeling nie dość, że bardzo prosty to jeszcze jaki smaczny! Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńhttps://zzyciaawzietee.blogspot.com/
racja ;D
UsuńPeeling z miodkiem jest w sam raz 😁
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam pillingu do ust, może kiedyś wypróbuję takie domowe :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚwietny pomysł, na pewno wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńFusy po kawie też są świetnym peelingiem :D
OdpowiedzUsuńale raczej nie dla mnie. Nie znoszę zapachu kawy, a dotykanie fusów mnie odpycha ;D
UsuńUwielbiam domowe kosmetyki☺
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPodoba mi się pomysł z miodkiem :) Pomyślałam sobie, że najpierw taki peeling, a potem można wypić herbatkę i słodycz z ust by osładzała napój :) Cudnie :) A co byś wymyśliła na ręce? Żeby były takie gładziutkie? ;) #dobrykomentarz
OdpowiedzUsuńświetny pomysł :) do rąk używam ostatnio peelingu do twarzy, dobrze się sprawdził. Ale ogólnie z dłońmi mam problem, więc pomyślę, co by tu zrobić i dam znać :D
UsuńPeeling ust jest bardzo ważny, szczególnie zimą kiedy na naszych ustach często wiszą "firanki" z przesuszonej skory. Dzięki.
OdpowiedzUsuńracja. nieestetycznie to wygląda ;)
UsuńJestem za miodowym :D
OdpowiedzUsuń:D
Usuń