W końcu przyszedł czas na podzielenie się z wami moją jedną z dwóch ulubionych paletek - Make Up Revolution Ultra Eyeshadows. Myślę, że jeśli jesteś fanką matowych kolorów - będzie idealna dla ciebie. Różne odcienie, bardziej naturalne, które pozwalają na stworzenie przeróżnych makijaży. Dla mnie niezastąpiona.
Paletka jest plastikowa, dobrze wykonana. Nie łamie się, nic złego z nią się nie dzieje. Jest jednak śliska i widać na niej każdą rysę, ale dla mnie mówi to tylko o sile jej użytkowania. Na co komu piękna, ale nieruszona paleta? Mi towarzyszy ona codziennie i pomaga w zrobieniu make-up no make-up, makijażu dziennego i mocnego makijażu wieczorowego. Używałam jej już na różne okazje i naprawdę się spisuje. Cienie nie zbierają się, nie rolują i nie migrują. Trzymają się tyle godzin, ile od nich wymagacie, ewentualnie lekko tracą na intensywności koloru, ale nie jest to bardzo zauważalne.
Same cienie są bardzo dobrze napigmentowane, przyjemne w dotyku. Wszystkie są matowe, co bardzo mi się spodobało, bo jedyne matowe paletki, które widziałam to 3-5 cieni. Wracając, cienie dobrze się nakładają. Jeśli chcecie dużą intensywność koloru - można ich używać palcami. Ja tak robię i dobrze się to sprawdza. Ogółem także używam ich pędzelkami (w sumie częściej) i dobrze się rozcierają, blendują i przechodzą w inne odcienie. Raczej nie mają tendencji do zanikania, ale zawsze można ciut więcej koloru dołożyć i go wystopniować.
Na powyższym i poniższych zdjęciach znajdują się swatche wszystkich kolorów. Jak widać, nawet najjaśniejsze są dobrze widoczne. Jedyne kolory, które mniej widać, to te najbardziej zbliżone do koloru mojej skóry. Każdym kolorem przejechałam tylko raz bez żadnej bazy pod cienie. Są zupełnie same na ręce.
Zdjęcia robiłam w pierwsze dni posiadania paletki, a aktualnie jest już nieźle zużyta. Podoba mi się to, że jest kilka bardziej cielistych odcieni oraz to, że są ogółem bardzo różne kolory: ciepłe i zimne, bardziej neutralne. Myślę, że naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie. Jej ceny w sieci zaczynają się od 29 zł (oczywiście + przesyłka). Ja kupiłam stacjonarnie za koło 40 zł po uprzedniej zabawie testerem.
Zakulisowo: Pan Kot oczywiście pomagał w tworzeniu zdjęć oraz tego posta, dlatego teraz jest bardzo zmęczony i będzie spał. Wczoraj przespał około 20 godzin przez cały dzień. Budziłam go na siłę, bo przecież cały dzień by spał! :)
A jakie palety cieni wy lubicie? A może polecacie inne kosmetyki MUR?
Mam ją i często po nią sięgam:) Kompozycja kolorów bardzo mi odpowiada:)
OdpowiedzUsuńmnie także kolory bardzo odpowiadają ;)
UsuńBardzo lubię cienie MUR :) Miałam paletkę z matami, ale oddalam ją koleżance :)
OdpowiedzUsuńna pewno jej się spodobała ;)
UsuńCałkiem ładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńWow, to bardzo dużo :) Szkoda, że nie umiem się tym malować... :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)
moja teściowa też nie umie takimi, ale poleca cienie w kredce ;)
UsuńFajna kompozycja kolorków:) Z MUR polecam czekoladki, mi najbardziej odpowiada Chocolate Vice:)
OdpowiedzUsuńpisałam już o czarnej czekoladce ;)
UsuńCałkiem przyjemna ta paleta :) Taka ślubno-codzienna :)
OdpowiedzUsuńz niej można zrobić w sumie wszystko :)
UsuńRany... chyba muszę ją mieć :o
OdpowiedzUsuńTyle odcieni. W jednym miejscu. No - love.
Pozdrawiam serdecznie :)
tyle kolorów a do tego stosunkowo tania :)
UsuńAle ma piękne kolorki, ostatnio królują u mnie maty :)
OdpowiedzUsuńu mnie także :)
Usuń