Wymyśliłam nowy cykl postów, które będą się pojawiać na koniec każdego miesiąca. Typowo lifestylowy, o wszystkim. Krótko, zwięźle i na temat. Chciałabym wam pokazywać moich ulubieńców każdego miesiąca. Niektórzy już się pojawili wcześniej na blogu, niektórzy dopiero się pojawia dokładniej. A dla niektórych jest miejsce tylko tu i teraz. Zapraszam do czytania.
Ulubione kosmetyki
Tender Care miodowy Oriflame - kultowy kosmetyk Oriflame w miodowej odsłonie. Skradł moje serce od pierwszego użycia. Pachnie miodem - takim prawdziwym. Nawilża jeszcze bardziej, niż wszystkie poprzednie wersje. Kupiłam go z myślą o przeziębieniach i startym nosie od smarkania. Niestety - wiśniowy czy karmelowy podrażniają. Dlatego mam nadzieję, że ten się dobrze spisze w takich ekstremalnych sytuacjach jak zapalenie zatok.
Ultra Professional Eyeshadow Flawless Matte Revolution - czyli wspaniała, czarna paleta cieni. 32 kolory, które są idealnie matowe, świetnie napigmentowane. Wspaniale się blendują, choć niektóre kolory mają tendencję do zanikania. Nie traktuję tego jako wady, bo przecież można cienia troszkę dołożyć i już jest ok. Kolory są i ciepłe i zimne. Cała gama brązów, troszkę szarości oraz takich prawie różów. Idealne dla mnie! Używam jej codziennie. Do tego posiada duże lusterko, które nie zniekształca.
Ulubiona książka
Aleksandra Rożnowska "Sports mama" - zaskakująca pozycja książkowa w moich rękach. Skusiła mnie do zakupu jej zawartość. Ale wracając, na okładce napisane jest wróć do formy w 12 tygodni po porodzie. Ja nie rodziłam, w ciąży nie jestem. Dlaczego więc ta książka? Jest ona idealna dla osób o słabej kondycji (jak moja). Posiada wiele programów ćwiczeń, dokładny plan rozgrzewki i około dwudziesto-etapowe rozciąganie. Wszystko, czego było mi trzeba! Przeczytałam ją całą, ale niektóre informacje przydadzą mi się dopiero za jakiś czas. Zastosowałam już niektóre treningi i powiem wam, że jest ciekawie. Myślę, że na blogu niektóre ćwiczenia pokażę.
Ulubione miejsce
Wzgórze Petrin w Pradze - czytaliście już o moim jednodniowym wypadzie do Pragi. Warto było i chętnie tam jeszcze wrócę. Moje ulubione miejsce to właśnie wzgórze Petrin, bo jest na tyle niskie, by zdobyć jego szczyt. Można na nie wjechać kolejką, albo przejść na nogach. Polubiłam drugą opcję, bez nawet próbowania tej pierwszej, bo przechodzimy przez kręte ścieżki w lesie. Towarzyszy nam prawie-cisza i prawie-spokój. Kilka dodatkowych atrakcji na trasie w postaci kawałków muru (prawdopodobnie obronnego) i wieży na samym szczycie. Do tego można rozłożyć się na trawie, odpocząć i poopalać. Nikt nie ma nic przeciwko! A z samej góry widać panoramę Pragi.
Ulubiona piosenka
Serj Tankian - Harakiri - tytuł mówi, że piosenka jest o samobójstwie. Tak, chodzi o to, jakie samobójstwo popełniają tak, a nie inaczej traktując Matkę Ziemię. Serj uważa, że wszystko co robimy, z perspektywy czasu okaże się wielką zbrodnią oraz szuka instrukcji, jak cofnąć ten bieg życia.
Ulubiony film
W głowie się nie mieści! - czyli teoretycznie bajka dla dzieci, a jak się w praktyce okazuje, daje do myślenia dorosłym. Opowiada ona o tym, jak emocje rządzą naszym życiem, dlaczego jesteśmy smutni, źli, weseli. Pokazuje też jak ważne w naszej psychice są fundamenty. Już nie mówię więcej. Obejrzyjcie sami!
Ulubiona ozdoba
Kończy się maj. A w maju kwitną kwiaty. Jest to moja ulubiona ozdoba i rwę co popadnie. Aktualnie mam malutki bukiecik koniczyny, a wcześniej bez w każdym kolorze oraz polne kwiaty. Ogólnie lubię takie żywe, pachnące dodatki.
A jacy są wasi ulubieńcy w tych kategoriach? Piszcie dużo o filmach, bo szukam czegoś wartego obejrzenia!