Zaliczyłam ostatnio intensywny tydzień, choć połowę spędziłam w domu. Znów nie wyrobiłam w czasie z tygodnikiem, dlatego nie pojawił się wczoraj. Gdy się ocknęłam, że mam dla was napisać, okazało się, że jest godzina dwudziesta pierwsza, a ja dziś rano musiałam wstać o piątek trzydzieści. Przepraszam jeszcze raz i już wam wszystko opowiadam.
Taka infrastuktura techniczna to norma :) |
Naprawdę miałam zamiar chodzić do szkoły w tym tygodni, ale zdrowie jakoś mi na to nie pozwala. Wróciłam wcześniej we wtorek i tak znów spędziłam kilka dni w domu. Biorę leki, niby jest lepiej, ale ciągle coś się złego dzieje. Na razie wychodzę na prostą - bardzo powoli. Znalazłam pewne ćwiczenia, którymi - jeśli będą efekty - się z wami podzielę.
Środa, czwartek i piątek stanęły pod znakiem NAUKA. Muszę troszkę nadrobić, bo ostatnio się obijałam. Nie będę was jednak zanudzać historiami na temat biologii czy matematyki.
W piątek padło hasło: JEDZIEMY DO PRAGI. Niewiele myśląc, zgodziłam się. Lubię podróże. Takie bardziej lokalne też - po po 4,5 godzinach jazdy nie jest się daleko od domu. Nad morze jadę dłużej! Tak oto wsiedliśmy do samochodu przed ósmą rano i wysiedliśmy najpierw w Kamiennej Górze na zmianę kierowcy (prowadziłam prawie że do czeskiej granicy), a kolejnym przystankiem była już Praga.
Jedno jest pewne - parkowanie w Pradze to paranoja! Wszystkie parkingi oznaczone jako RESERVE, a biletów parkingowych nie da się nigdzie kupić. Ciągle przejeżdżały parole policji, więc nie można było tak po prostu zostawić samochodu. Czesi są jednak mili i uprzejmi i ładnie wskazali drogę na inny parking. W końcu nam się udało! Zaparkowaliśmy jakieś 6 km od miejsca, które chcieliśmy zobaczyć. Do Starego Miasta przeszliśmy się na nogach w 30-stopniowym upale.
mosty, mosty, mosty ... |
Udało nam się zobaczyć właśnie tę dzielnicę oraz Most Karola i podrobioną Wierzę Eiffela. Tak naprawdę to wieża Petrińska - znajduje się na wzniesieniu prawie 400 m. nad poziomem morza. Wracając zobaczyliśmy inny most, kilka ciekawych budynków oraz fontannę.
Czas na chwilę przerwy :) |
Bogactwo kulturowe Czech jest zaskakujące. Nie ma tam zamachowców, muzłumanów itp. za to znajdziemy kilku Niemców, wielu Koreańczyków (lub Japończyków), tradycyjnie ubrane Czeszki, Polaków... I pewnie wielu innych ludzi. Jednak my zwiedzaliśmy tylko kilka godzin, więc zobaczyliśmy zaledwie odsetek tego pięknego miasta. Spróbowaliśmy też czeskiej ZMRZLINY, czyli po prostu lodów. Były pyszne.
w sumie to wtedy byliśmy całkiem gdzie indziej :D |
Niestety, był to tylko jednodniowy wypad. Wróciliśmy około 23 trzydzieści. Wcześniej zaliczyliśmy jeszcze postój na granicy.
Na drugi dzień przeliczyliśmy trasę, którą zaznaczyliśmy na mapie - jak się potem okazało, mapa jest po francusku :). Okazało się, że przeszliśmy tak minimum 18 km, w prażącym słońcu i nie raz pod górę. Warto było! Dziś dopiero odczuwam zakwasy. Planujemy już sobie kolejne wyjazdy.
A jako niedzielny odpoczynek zaliczyłam sprzątanie samochodu. W końcu wyszorowałam go po całości, a nie tylko z grubsza.
Na koniec tygodnia obejrzałam świetną bajkę "W głowie się nie mieści!". Polecam każdemu. Opowiada ona o tym, w jaki sposób emocje nami rządzą. Warto co nieco przemyśleć.
udawana wieża Eiffela :) |
W czasie, gdy kończę ten post - okazuje się,że powinien być napisany około godziny wcześniej. Złośliwość rzeczy martwych: brak internetu i aktualizacje na laptopie. Ech...
panorama Pragi - nie dała. Widok ze szczytu praskiego |
Ten tydzień także szykuje się ciekawy. A jak u was?
Same przepiekne zdjęcia i wiodki :) Zazdroszczę bardzo !
OdpowiedzUsuńwidoki były niesamowite :)
UsuńBardzo ładne zdjęcia i bardzo zazdroszczę tego wyjazdu :*
OdpowiedzUsuńMój blog
a dziękuję :)
UsuńPiękna Praga :)
OdpowiedzUsuńracja ;)
UsuńPraga jest wspaniała. Można ją zwiedzać na tysiąc sposobów. To miasto, które można odwiedzać wiele razy. Dobrze, że z Polski mamy tak blisko.
OdpowiedzUsuńOde mnie (spod Wrocławia) jest do Pragi bliżej niż nad morze ;)
UsuńPraga jest boska <3
OdpowiedzUsuń